Miał siedem wind i kilka restauracji, by już nie wymieniać sklepów i firm. Taki był na początku XX w. sławny Pasaż Simonsa. Trwają przymiarki do jego odbudowy.
Z przedwojennej Warszawy poza nazwą miasta ocalało bardzo niewiele. W miejscu metropolii nazywanej, co prawda nieco na wyrost, Paryżem Północy, wyrósł nowy twór – tak w aspekcie urbanistyki, jak i socjologii.
W 1945 r. ok. 80 proc. przedwojennej zabudowy leżało w gruzach. W dzielnicy północnej morze ruin ciągnęło się aż po horyzont. Dziś na Muranów prowadzą dwie szerokie arterie – ul. Andersa i al. Jana Pawła II. Dawniej łącznikiem między częścią śródmiejską a północną były ulice Bielańska i Nalewki. Jedna przechodziła w drugą na wysokości placyku Tłomackie. Tam też zaczynała się egzotyka dzielnicy żydowskiej – dziś najsłabiej zidentyfikowanej przestrzeni przedwojennej Warszawy.
Na prezentowanej karcie pocztowej z ok. 1912 roku widzimy ul. Nalewki, biegnącą ku północy. Dwupiętrowy, podłużny obiekt po lewej stronie to, istniejący do dziś Arsenał z czasów Zygmunta III Wazy. Po prawej stronie mamy za to dwa gmachy Pasażu Simonsa. Ten starszy stał na rogu ul. Długiej i Nalewki. Tak wspominał go Olgierd Budrewicz: „Budynek uznany za nowoczesny jeszcze w trakcie projektowania i budowy (…) siedmiopiętrowy, wygięty łukiem. Był w pełni przeznaczony na cele komercyjne. Miał siedem wind i kilka restauracji, by już nie wymieniać sklepów i firm. Konstrukcję przewidziano żelbetową, nie było ślepych ścian, tylko duże sale. Taki był sławny Pasaż Simonsa, który wart jest odtworzenia!”. Być może pragnienie śp. Budrewicza zostanie do pewnego stopnia spełnione. Trwają bowiem przymiarki do budowy w tym miejscu gmachu, który będzie jako żywo swoją strukturą nawiązywał do przedwojennej legendy.
Ultranowoczesny, jak na ówczesne czasy, i największy obiekt handlowy Warszawy wystawił w latach 1900-1903 Albert Simons. Już rok później inwestycja okazała się absolutnym sukcesem, toteż jegomość postanowił dostawić nową część – ta powstała w latach 1904-1906 (obiekt z charakterystycznymi narożnymi szczytami). Oba gmachy, nazywany przez niektórych „dzielnicą handlową” przynosiły przez lata krociowe zyski. Mieściły się w nich składy, sklepy, restauracje, hotele i siedziby przeróżnych firm.
W 1944 roku Pasaż Simonsa przestał istnieć. W początkach Powstania Warszawskiego służył jako reduta, kontrolująca drogę na Stare Miasto. Solidna konstrukcja była skuteczną ochroną dla żołnierzy, cywilów, sanitariuszy. Niestety, po intensywnych nalotach niemieckich Stukasów 31 sierpnia Pasaż zawalił się. Pod jego gruzami zginęło ok. 200 osób.
Bez wątpienia tamto swoiste centrum handlu i komercji może być dzisiaj uznane za symbol wielkomiejskiej Warszawy początku XX wieku. Wielkomiejska była także sama ulica Długa. W miejscu dzisiejszych bloków stały eleganckie, wysokie kamienice, przed którymi parkowały fordy, citroeny, chevrolety. Była to główna droga z zachodu do placu Krasińskich i dalej do Nowego Miasta.
Co ciekawe, widoczna na pocztówce ul. Nalewki dziś nosi nazwę Bohaterów Getta. Z przedwojennego stanu zachowały się kostka brukowa i szyny tramwajowe. Jest także wspomniany Arsenał, a dalej brama Ogrodu Krasińskich. Tymczasem, nazwa Nalewki została po wojnie przeniesiona i przyporządkowana osiedlowej uliczce na tyłach pomnika Bohaterów Getta – ot, najwyraźniej co by sprawy skomplikować...