Zamiast walczyć z wielkoformatowymi reklamami, szef miejskiego działu estetyki musiał mierzyć się z urzędnikami.
Grzegorz Piątek, naczelnik Wydziału Przestrzeni Publicznej stołecznego ratusza, złożył rezygnację ze stanowiska. Zaledwie po trzech miesiącach urzędowania. Miał stoczyć skuteczną walkę z wielkoformatowymi reklamami i przywrócić ład w miejskiej przestrzeni. Nie udało się. - Te trzy miesiące to porażka. Moja i miasta - mówił. Jak tłumaczył dziennikarzom, jego opinie nie były brane pod uwagę.
Przykładem może być reklama na fasadzie najwyższej stołecznej budowli. Obejmując stanowisko w ratuszu, G. Piątek obiecywał, że nie będzie dużych płacht reklamowych na Pałacu Kultury i Nauki. Tymczasem niedawno na PKiN zawisła reklama promująca miejską infolinię. Potem zaś zastąpiła ją reklama szczytu klimatycznego ONZ. Chociaż, zgodnie z prawem, na PKiN mogą zawisnąć tylko banery związane z wydarzeniami historycznymi, kulturalnymi czy sportowymi. Obie płachty umieszczono wbrew stanowisku naczelnika Wydziału Przestrzeni Publicznej.
- Nie da się walczyć z reklamą wieszaną przez komercyjne firmy, jeśli w tym samym czasie trzeba toczyć wewnętrzną walkę z płachtami wieszanymi przez miejskie jednostki - mówił rozgoryczony G. Piątek. I dodał, że przyszedł do tej pracy zmieniać Warszawę, a nie urząd.