Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Bez żalu

Z placu Zbawiciela znika brzydka i kontrowersyjna tęcza. Nikt po niej nie płacze.

Nocą rozpoczęła się rozbiórka instalacji na pl. Zbawiciela, która stała tam za długo, wbrew wcześniejszym uzgodnieniom i zdrowemu rozsądkowi. Żadna bowiem inna warszawska akcja artystyczna nie wywołała tylu kontrowersji niż owa tęcza.

Wątpliwości dotyczyły natury estetycznej: czy konstrukcja z kilkunastoma tysiącami sztucznych kwiatków zasługuje na to, by stawiać ją na jednym z centralnych placów stolicy? Ale o gustach ponoć się nie dyskutuje, tym bardziej w Warszawie, gdzie mieszają się różne style, panuje artystyczny chaos, a kilkanaście lat temu na rondzie de Gaulle`a wyrosła wątpliwej urody plastikowa palma. Z palmą, podobnie jak z tęczą, były same kłopoty. Miała stać rok, a okazała się wieloletnia. Autorka rościła sobie do niej prawa, ale gdy miała problemy z kosztownymi naprawami, chciała odsprzedać miastu swoje "dzieło" za milion złotych. 

Historia tęczy była podobna. Miała stać krótko, została na dużo dłużej, mimo niejednoznacznego odbioru społecznego, petycji i apeli o jej usunięcie. Kojarzona z symboliką środowisk homoseksualnych, była regularnie niszczona. Po siedmiu próbach podpalenia, zyskała stały monitoring, całodobową ochronę i system automatycznych zraszaczy. Stała się więc najlepiej strzeżonym "pomnikiem" w całej Warszawie.Na jej renowację, odbudowę i ochronę, z miejskiej kasy wydano kilkaset tysięcy złotych. Miasto broniło tęczy w imię walki o tolerancję i wolność artystycznej wypowiedzi. Środowiska homoseksualne zaś w proteście pod spaloną tęczą zorganizowały akcję całowania się i przytulania, wymierzoną w "prawicowy ekstremizm". Czy warto  bronić w przestrzeni publicznej dzieła, które tak podzieliło widzów i wywoływało skrajne emocje?

Teraz zdemontowana i przeniesiona tęcza ma wyrosnąć w innym miejscu Warszawy. Jeszcze nie wiadomo gdzie. To owiane jest tajemnicą, zapewne dlatego, by przedwcześnie nie ucieszyć jej nowych sąsiadów. A może wreszcie ulotna, rozproszy się w niebycie? A zamiast jej podobnych tworów, stołeczne place i skwery zdobić będą dzieła, które w swym pięknie i wymowie nie będą gorszyć ani denerwować. W końcu przecież o to chodzi w miejskiej sztuce.

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy