Spór jest o wszystko: datę, kształt mogiły i rangę uroczystości. 27 września odbędzie się pogrzeb 36 zidentyfikowanych na "Łączce" bohaterów.
Na siatce okalającej budowę panteonu na "Łączce" ktoś powiesił kilka symbolicznych plakatów Żołnierzy Wyklętych - tych, którzy zostali odnalezieni na "łączkowej" ziemi i tych, którzy jeszcze czekają na ekshumację. Obrazek dość symboliczny, ale wiele mówi nastrojach w przededniu otwarcia Panteonu-Mauzoleum upamiętniającego narodowych bohaterów, ekshumowanych na Powązkach.
Kontrowersje były od samego początku. Już pierwszy projekt narodowej mogiły wybrany na początku tego roku w rozpisanym przez Radę Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa konkursie, okazał się plagiatem łudząco przypominającym budynek krematorium w Sztokholmie. Kolejny, przygotowany przez architektów Jana Kukę i Michała Dębka, przez przeciwników formy jaką jest mauzoleum, ironicznie nazwany został "gołębnikiem”, "półką z szufladami” czy "słupkiem”. I już pierwszego dnia budowy oprotestowany.
Budowany na "Łączce” panteon ma formę 36 kamiennych jasnych bloków formujących zwarty czworokąt o wymiarach 18 na 18 metrów. Znajdują się na nim m.in. polskie godło, inskrypcje i wyjaśnienie szczątki ofiar jakiego reżimu i z jakiego okresu są tu pochowane. Zamieszczone jest także podwójne określenie spoczywających tam ofiar - nie tylko żołnierze wyklęci, ale przede wszystkim niezłomni.
W środku mauzoleum znajdują się nisze, w których, w porządku dat identyfikacji, zostaną umieszczone trumny ze szczątkami ofiar odnalezionych podczas prac archeologiczno-ekshumacyjnych na Łączce.
- Bohaterów narodowych nie chowa się w słupkach. Jesteśmy wychowani w tradycji chrześcijańskiej, godną formą upamiętnienia narodowych bohaterów są groby - oburza się Beata Sławińska, wiceprezes Zarządu Fundacji Łączka, walczącej o godne upamiętnienie ofiar komunistycznego reżimu. Fundacja apeluje także o to, by upamiętnienie objęło cały "łączkowy” teren, a nie zaledwie czwartą część kwatery "Ł”. Sekretarz ROPWiM uważa jednak, że forma jaką jest mauzoleum to najlepsze w tej sytuacji rozwiązanie.
- Oczywiście, że najbardziej zależy nam na indywidualnych grobach. W ten sposób udało się uczcić pamięć poległych np. w Lublinie. Łączka jest specyficznym miejscem, spoczywa tu wyjątkowo dużo ofiar i na tak małym obszarze nie można ich wszystkich tradycyjnie pogrzebać - mówi Andrzej Krzysztof Kunert. I dodaje: W miarę uwalniania kolejnych części "Łączki” planujemy rozbudowywać upamiętnienie. Natomiast na zidentyfikowane szczątki wszystkich ofiar czekają przygotowane dla nich miejsca w już zbudowanym Panteonie.
Uroczysty pogrzeb zidentyfikowanych szczątków niezłomnych bohaterów odbędzie się 27 września. Rozpocznie ją Msza św. żałobna odprawiona o godz. 10 na pl. Piłsudskiego przez bp. polowego Wojska Polskiego Józefa Guzdka. Druga część żałobnych uroczystości odbędzie się o godz. 12 na Wojskowych Powązkach na "Łączce", gdzie do Panteonu zostaną złożone szczątki.
- Chcemy, by był to wielki narodowy pogrzeb, z wszystkimi zidentyfikowanymi ciałami wiezionymi na lawetach okrytych polską flagą, podczas którego cały naród mógłby towarzyszyć bohaterom w ich ostatniej drodze. Nieobecność na uroczystości prezydenta Andrzeja Dudy już umniejszy rangę uroczystości - uważa B. Sławińska.
W dzień pogrzebu prezydent będzie miał wystąpienie na corocznej sesji Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych. Przed udaniem się do Nowego Jorku prezydent zaprosił rodziny "Łączkowe” na spotkanie do Pałacu Prezydenckiego. Sama data 27 września nie jest przypadkowa. - To Dzień Polskiego Państwa Podziemnego ustanowiony przez Sejm RP w 1998 r. Zależało nam, by Polacy w swojej świadomości powiązali ze sobą te dwa fakty - tłumaczy A. K. Kunert.
Od momentu rozpoczęcia prac ekshumacyjnych na "Łączce” udało się przywrócić tożsamość 40 osobom. W narodowej mogile na Powązkach spocznie 36 bohaterów m.in. Bolesław Budelewski ps. "Pług”, Hieronim Dekutowski ps. "Zapora” czy Bolesław Kontrym „Żmudzin”. Cztery rodziny pochowają bliskich w rodzinnych grobowcach. Jedna podjęła taką decyzję na znak protestu.
- Pogrzeb taki, w moim głębokim przekonaniu, może się odbyć jedynie po odnalezieniu i wydobyciu wszystkich szczątków - uważa dr Witold Mieszkowski, syn komandora Stanisława Mieszkowskiego, dowódcy Floty Marynarki Wojennej, zamordowanego przez reżim komunistyczny. I dodaje, że przed pochówkiem państwo powinno przywrócić należytą godność poległym i zdjąć z nich odium "narodowych przestępców”.
W środowisku związanym z Fundacją Łączka mówi się wprost: to sprawa polityczna, PO chce "pokazać się” przed wyborami jako partia patriotyczna.
- Do tej pory udało się zidentyfikować co piąte wydobyte szczątki. Czekanie na ekshumację wszystkich i jeden wspólny pogrzeb jest mało realne. Nie ma innego wyjścia niż chować zidentyfikowanych częściowo. Zgodę na takie rozwiązane oraz na budowę panteonu wyraziły rodziny. Prace nad projektem i budową Panteonu trwają od dwunastu - wyjaśnia A. K. Kunert. I dodaje: To co się dzieje w mediach wokół budowy Panteonu-Mauzoleum można momentami nazwać "fabryką nienawiści”, a nie merytoryczną dyskusją.
W kwaterze "Ł” nadal pozostają szczątki około stu bohaterów wśród nich gen. Augusta Emila Fieldorfa, rtm. Witolda Pileckiego, płk. Łukasza Cieplińskiego. IPN ma nadzieję, że trzeci etap prac na "Łączce” rozpocznie się na początku przyszłego roku.