Warka była niegdyś miastem królewskim. Od 20 maja będzie się chlubić tym, że czci koronowaną Maryję, która od 400 lat wyprasza w tym miejscu cuda.
Honorata Szczepanik wracała z rorat, przed ostatnim Bożym Narodzeniem. Przed domem zrobiło jej się słabo. Upadającą mamę w ostatniej chwili złapał syn. Pogotowie dotarło w 12 minut, a reanimacja zajęła następne 40. W szpitalu w Grójcu po rozległym zawale spędziła 21 dni w śpiączce. Lekarze zaprosili rodzinę, by pożegnała się z nestorką rodu i zaczęła szykować się na pogrzeb. Stawili się wieczorem, ale w wigilijny poranek serce seniorki zaczęło znowu bić. Lekarze mówią: święty cud. Bo przecież trzy rozruszniki wstawione, trzy udary przebyte i ten wiek… 80 lat.
Bali się, czy mózg będzie sprawny. A ona tak szybko zaczęła do siebie dochodzić. Nie mówiła, nie siadała nawet, a dziś, po czterech miesiącach krząta się jak dawniej, śmieje i prawnuków dogląda. Dzieci urodziła ośmioro, wnucząt dochowała się dziesięciorga, prawnucząt – na razie sześciorga.