Pocztówki, których nie było

Hanna Karolak

|

Gość Warszawski 34/2012

publikacja 23.08.2012 00:15

Okazuje się, że lato w Warszawie nie musi wcale oznaczać zamkniętych na cztery spusty teatrów. A letnia oferta teatralna może być niezwykle atrakcyjna.

 Skrząca się absurdalnym, momentami nieco  okrutnym humorem  komedia wciąga widza  w sam środek  zwariowanego domu Skrząca się absurdalnym, momentami nieco okrutnym humorem komedia wciąga widza w sam środek zwariowanego domu
Andrzej Karolak

Korzystajmy więc, zwłaszcza gdy w Och-Teatrze mamy szansę obejrzeć kolejny spektakl, tym razem naprawdę rewelacyjny. „Pocztówki z Europy,” sztuka amerykańskiego autora Michaela McKeevera, ma wszystkie cechy doskonałego przedstawienia; po mistrzowsku napisany tekst, o jakim mogą marzyć aktorzy, koncertową obsadę, o czym za chwilę, a przede wszystkim tajemnicę, którą będziemy odkrywać stopniowo spod komediowych na pozór sytuacji. Tak finezyjny humor, z jakim mamy do czynienia w „Pocztówkach”, nie zdarza się często. Czarny, abstrakcyjny, absurdalny. Rozkosznie jest obserwować, jak widzowie, z początku nieco zdezorientowani, zaczynają podążać za każdą kwestią. I kiedy już jesteśmy rozbawieni na dobre, okazuje się, że pod tą wierzchnią warstwą purnonsensu kryją się wielkie i małe dramaty, które miłość do najbliższych sobie ludzi każe ukrywać, jak długo się da. A da się długo. Niemal latami. Z wysiłkiem, z samozaparciem.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.