Sztuka jako alter-religia?

Tomasz Gołąb /KAI

publikacja 11.10.2013 22:29

- Prawda jest przed nami, prawda nas wyprzedza, jest ponad wszystko, jest obiektywna - mówił kard. Gianfranco Ravasi w trakcie debaty "Wiara a kultura" w Teatrze Polskim.

Sztuka jako alter-religia? - Kultura pozostaje wciąż miejscem spotkania tego co święte i tego co świeckie - podkreślali uczestnicy debaty Tomasz Gołąb /GN

Pomimo wielkich przemian na przestrzeni wieków, chrześcijańska wizja człowieka wciąż pozostaje dla świata ważnym punktem odniesienia – mówił dziś w Warszawie kard. Gianfranco Ravasi. Podczas zorganizowanej w ramach "Dziedzińca dialogu" debaty wierzących i niewierzących na temat relacji wiary i kultury, zastanawiano się m.in. czy możliwe jest dziś pokojowe współistnieje różnych kultur.

Organizatorzy dyskusji, która odbywała się w teatrze Polskim zwracali uwagę, że kultura pozostaje wciąż miejscem spotkania tego co święte i tego co świeckie, zaś nawet kwestionowanie sacrum przez artystów może skłaniać odbiorców do stawiania sobie najważniejszych pytań – o istnienie Boga, sens czynienia dobra o skandal zła.

Przewodniczący Papieskiej rady Kultury kard. Gianfranco Ravasi nawiązał m.in. do głośnej tezy Huntingtona o zderzeniu cywilizacji, jako jednym z głównych wyzwań współczesnego świata. Pojawia się pytanie o dialog w świecie multikulturowości – wskazywał gość z Watykanu. Dodał, że chrześcijanie znają praktykę inkulturacji, to znaczy "wpisania" chrześcijaństwa, które narodziło się w świecie semickim, po czym przeszło przez grekę i łacinę – w realia kultury chińskiej czy japońskiej.

Kard. Ravasi zwrócił też uwagę, że w dzisiejszych czasach niechętnie wypowiada się słowo "prawda", tymczasem kultura ma do czynienia z prawdą. Problem polega na tym, że mamy dziś do czynienia z różnymi koncepcjami prawdy, podczas gdy koncepcja klasyczna, wskazana przez Platona mówi o odkrywaniu coraz dalszego jej horyzontu.

"Prawda jest przed nami, prawda nas wyprzedza, jest ponad wszystko, jest obiektywna" – tłumaczył watykański hierarcha. Niestety obecnie, wskazywał, każdy buduje swoją koncepcję prawdy. "Powoli dochodzimy do subiektywizmu prawdy, do czegoś co Benedykt XVI nazywał relatywizmem" - przypomniał kardynał dodając, że prawda musi być zdobywana poprzez "podróż w prawdę".

Krytyk literatury i antropolog prof. Andrzej Mencwel wskazywał, że tradycja europejska i chrześcijańska – które, jak wskazywał, są w gruncie rzeczy tożsame – prowadzi nas do relatywizmu kulturowego. Jego zdaniem ów relatywizm jest "jedynym ubezpieczeniem przed jakąkolwiek racjonalizacją eksterminacji". Zastrzegł przy tym, że mówiąc o relatywizmie kulturowym nie ma na myśli relatywizmu moralnego, z więc akceptacji dla np. kazirodztwa czy kanibalizmu.

Relatywizm oznacza tylko świadomość, że każda kultura jest pewną całością, która posiada pewien spójny system wartości i dąży do jakiejś pełni – tłumaczył antropolog. Żyjemy dziś w świecie odradzających się fundamentalistów i powstaje pytanie, jak do tej rzeczywistości ma się postulat "wszechrozumienia" innych kultur – zastanawiał się prof. Mencwel.

Człowiek patrząc przez krzywe zwierciadło podstawione przez diabła, widzi skrzywione oblicze drugiego człowieka, tego 'innego', i jeżeli uzna to za prawdę to wówczas zaczyna się "straszliwy, diabelski taniec" – przekonywała z kolei dr Anna Karoń-Ostrowska. Dodała, że konsekwencje fałszywego spojrzenia na drugiego człowieka przekłada się na różne poziomy życia: społeczne, polityczne, rodzinne.

Z opinią tą polemizował Andrzej Seweryn. "Czy wola dominacji, chęć zawłaszczenia, władza, to też bierze się z fałszywego obrazu czy po prostu ze zła, które w nas istnieje?" – pytał znany aktor.

Dyrektor Teatru Polskiego spróbował też odpowiedzieć na pytanie o to, czy i w jaki sposób przekazywane na scenie treści – np. filozoficzne czy religijne – wpływają na egzystencję aktorów. Wyznał, że nie jest optymistą, bowiem wiedza o człowieku jaką aktor może posiąść przez lata pracy nad Sofoklesem, Szekspirem czy Molierem nie oznacza, że "automatycznie" aktorzy stają się lepsi. "Nie wydaje mi się, byśmy jako słabi ludzie, egocentrycy potrafili z tego korzystać. Nie wiem czy stajemy się bardziej otwarci na innych" – przyznał dyrektor Teatru Polskiego.

Seweryn powiedział też, że im częściej spotyka się z zarzutami, iż wystawiając "Zwiastowanie" Claudela, jednego z największych dramaturgów katolickich, a także "Quo vadis" czy "Irydiona" spotyka się z zarzutami, że prowadzi rekolekcje wielkanocne – tym większą ma ochotę ma je prowadzić.

Pisarz Jacek Dukaj zwracał uwagę, że na poziomie "hollywoodzkiej popkultury" narzuconej światu za sprawą globalizacji "dominuje model opowieści, archetypu oparty w dużej mierze na kulturze chrześcijańskiej".

Pytany o to, czy Kościół nie tęskni niekiedy za czasami średniowiecznej christianitas, kiedy to porządek świata urządzony był wedle zasad wskazywanych przez Kościół kard. Ravasi wskazywał, że nie jest to możliwe m.in. dlatego, że obecny świat jest już zupełnie inny choćby przez swoją multikulturowość. Jednocześnie zwrócił uwagę, że antropologia chrześcijańska pozostaje dla świata bardzo ważnym punktem odniesienia, o czym przekonuje się choćby podczas debat z intelektualistami na całym świecie.

Takie postacie jak św. Tomasz, św. Augustyn, Pascal czy Kierkegaard są wciąż obecni w kulturze – wskazywał gość z Watykanu.

Spotkanie poprowadził publicysta i pisarz Jerzy Sosnowski.

Debata o relacjach między kulturą a religia stanowi jedną z trzech wielkich dyskusji "dziedzińca dialogu". W południe na Uniwersytecie Warszawskim odbyła się debata "Wiara a nauka".

Ostatnia debata, "Wiara a społeczeństwo", będzie miała miejsce w sobotę 12 października w południe w Galerii Porczyńskich. W spotkaniu z udziałem prezydenta Bronisława Komorowskiego uczestniczyć będą: kard. Gianfranco Ravasi, prof. Jerzy Kłoczowski, Andrzej Zybertowicz, Krzysztof Pomian, Aleksander Smolar i Irena Lipowicz. Spotkanie poprowadzi Zbigniew Nosowski.

Uczestnicy dyskusji będą się zastanawiać m.in., czy w tak mocno podzielonym społeczeństwie możliwe jest spotkanie a nawet minimalny konsensus pomiędzy wierzącymi a niewierzącymi, pomiędzy wyznawcami krańcowo odmiennych stylów życia.