W łączności z RŚA

mm

publikacja 09.02.2014 22:48

Walki prowadzone w Republice Środkowoafrykańskiej wybuchły na początku roku z nową siłą. O dramatycznej sytuacji mieszkańców mówią polscy misjonarze, którzy tam pracują. I w obliczu zagrożenia własnego życia nie chcą zostawić powierzonych im ludzi.

W łączności z RŚA Spalona wioska Wakap Joanna Stępczyńska

Dyrektor Dzieła Misyjnego diecezji warszawsko-praskiej Marcin Iżycki jest w stałym kontakcie z ks. Mirosławem Gucwą, wikariuszem Bouar, diecezji, dokąd od kilku lat wyjeżdżają misjonarze z warszawskiej diecezji . Ks. Gucwa nazywa ostatnie tygodnie najtrudniejszymi od czasu wybuchu konfliktu w 2012 r.

- Liczymy na to, że przyślą na nasze tereny wojska międzynarodowe. Nie możemy zostawić naszych ludzi. Nasze misje i kościoły wciąż są azylami zarówno dla chrześcijan jak i muzułmanów. Przy nas ludzie czują się bezpieczniejsi - mówi misjonarz. Bouar była jednym z miejsc atakowanych przec wycofujące się oddziały Seleki. - Wielu mówi, że gdyby nie zaangażowanie Kościoła w dialog i Międzyreligijną Platformę Pokojową, to sytuacja w kraju byłaby dużo gorsza – podkreśla misjonarz za pośrednictwem Komisji Episkopatu Polski ds. Misji.

W Bouar, na zachodzie kraju, 450 km od stolicy w Bangi, w latach 2010 -2013 wraz z mężem pracowała misjonarka naszej Diecezji Aleksandra Styruła. W marcu 2013 r. wyjechała tam Joanna Stępczyńska, która tuż przed rozpoczęciem walk w grudniu otrzymała od ks. Iżyckiego polecenie czasowego powrotu do Polski i obecnie przebywa w Centrum Formacji Misyjnej w Warszawie.

– Też byłem w RŚA przed początkiem obecnych walk. Wiem, jaka panuje tam sytuacja, że jest zależna od regionu. Wiadomo, że racji charakteru swojej posługi nieco inaczej wygląda sytuacja duchownych misjonarzy a inaczej świeckich. Dlatego podjąłem taką decyzję, żeby przeczekać najbardziej gorący okres. To trudne, bo nasza misjonarka chce tam wracać jak najszybciej – tłumaczy w rozmowie z GN ks. Iżycki, dyrektor Dzieła Misyjnego w diecezji warszawsko-praskiej.

Stępczyńska w Bouar pracowała w diecezjalnej prokurze. – Zajmuje się tym wszystkim, na co duszpasterze nie mają czasu: finanse, księgi rachunkowe, umowy, podatki, projekty i inne. W wolnym czasie (czyli w weekendy) posługuję na wioskach w buszu – tłumaczy w serwisie internetowym Dzieła Misyjnego.

Jak podaje KAI, w RŚA przebywa obecnie 39 polskich misjonarzy: księży diecezjalnych, zakonników i sióstr zakonnych oraz osób świeckich. Najliczniejsza grupa pracuje w Bangui (12) oraz Bouar i okolicach (10), pozostali na placówkach misyjnych w Baboua (2), Bocaranga (1), Ndim (2), Ngaoundaye (4), Bagandou (4), Monasao (2), Rafai (2).

W MSZ powstał zespół roboczy złożony z ekspertów resortu i przedstawicieli Sekretariatu Misyjnego Braci Mniejszych Kapucynów, m.in. br. Tomasza Grabca OFMCap. Jego zadaniem jest monitorowanie na bieżąco sytuacji misjonarzy w afrykańskim kraju oraz analiza decyzji, jakie należy podjąć, by zapewnić im bezpieczeństwo.