Bóg tańca

Hanna Karolak

|

Gość Warszawski 20/2014

publikacja 15.05.2014 00:00

Kamil Maćkowiak tak dalece przejmuje osobowość Niżyńskiego, że nie sposób oddzielić te dwa byty.

 Popadający w obłęd Niżyński nadludzkim wysiłkiem woli pragnie wrócić do tańca Popadający w obłęd Niżyński nadludzkim wysiłkiem woli pragnie wrócić do tańca
Andrzej Karolak

Monodram Kamila Maćkowiaka „Niżyński”, pokazany na małej scenie Teatru Polskiego, za który wykonawca otrzymał nagrodę im. Leona Schillera, jest spektaklem wstrząsającym. To niezwykły zapis postępującego obłędu, z którym bohater najpierw heroicznie walczy, by wreszcie osunąć się w ciemność i niebyt. To spowiedź człowieka mającego świadomość swoich grzechów, które przez lata stanowiły bolesną cenę sławy.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.