Siostra Chmiel

Agnieszka Kurek-Zajączkowska

|

Gość Warszawski 30/2014

publikacja 24.07.2014 00:00

– Myślałam: „Czy będzie bardzo bolało?”. I że zanim dosięgnie nas kula, trzeba koniecznie krzyknąć: „Jeszcze Polska nie zginęła!” – wspomina porucznik s. Janina Chmielińska, szara urszulanka, sanitariuszka w Powstaniu Warszawskim.

– Najtragiczniejsze były momenty, kiedy wydobywaliśmy ludzi spod gruzów, rozmawialiśmy z nimi i nagle cegły się osuwały, kontakt się urywał. Albo kiedy w trakcie pożaru dostawaliśmy rozkaz opuszczenia budynku i musieliśmy zasypanych rannych zostawić i uciekać – wspomina s. Janina Chmielińska USJK – Najtragiczniejsze były momenty, kiedy wydobywaliśmy ludzi spod gruzów, rozmawialiśmy z nimi i nagle cegły się osuwały, kontakt się urywał. Albo kiedy w trakcie pożaru dostawaliśmy rozkaz opuszczenia budynku i musieliśmy zasypanych rannych zostawić i uciekać – wspomina s. Janina Chmielińska USJK
Agnieszka Kurek-Zajączkowska /Foto Gość

Stały, czekając na strzał. Z koleżanką z harcerstwa trzymały się mocno za ręce, gdy Niemiec z plutonu egzekucyjnego podbiegł i pchnął ją z całej siły w tłum kobiet i dzieci. Na jej oczach zginęło tego dnia ok. 40 młodych powstańców.

Chmiel, ranni!

W czasie Powstania Warszawskiego była nastoletnią sanitariuszką liniową o ps. „Chmiel” w zgrupowaniu „Kryska”, walczącym na Czerniakowie. Przeszła miesięczną praktykę w szpitalu, ale i tak przy pierwszym rannym długo zastanawiała się z koleżankami, czy on żyje i jak go przenieść. Pamięta, że gdy pochylała się nad odchodzącymi chłopakami, zwłaszcza młodymi, często słyszała ich ostatnie słowo: „mama”. Do jej obowiązków, prócz biegania po rannych, należała jeszcze warta nocna przy bramie. – Byliśmy okropnie zmęczeni. Spaliśmy gdzie i kiedy tylko się dało. Gdy mnie budzili na wartę, nie reagowałam. Ale na okrzyk: „Chmiel, ranni!” zrywałam się natychmiast, brałam torbę, nosze i biegłam – wspomina.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.