Wigilia i co dalej?

Joanna Jureczko-Wilk

publikacja 08.01.2015 10:05

Wspólnota Sant'Egidio z Warszawy apeluje: kawałek chleba i przyjaźni potrzebny każdego dnia.

Bezdomni, samotni potrzebują pomocy nie tylko od święta Bezdomni, samotni potrzebują pomocy nie tylko od święta
Joanna Jureczko-Wilk /Foto Gość

"Jesteśmy grupą młodych ludzi, która co czwartek robi kanapki dla bezdomnych, modli się, a potem spotyka się z bezdomnymi w okolicach Dworca Centralnego. Raz w tygodniu wybieramy się także do naszych bezdomnych przyjaciół do kanałów żerańskich" - mówią o sobie warszawscy członkowie katolickiej Wspólnoty Sant'Egidio (św. Idziego). 20 grudnia, przy udziale prawie 300 wolontariuszy, zorganizowali wigilię dla ubogich. Po raz szósty. W podziemiach kościoła Wszystkich Świętych, przy pl. Grzybowskim, ugościli ponad 200 ubogich i rozdali im prezenty . W wigilii uczestniczył też kard. Kazimierz Nycz, który dziękując Wspólnocie za organizację wigilijnego spotkania, podkreślił, że jest ono wyrazem całorocznej pomocy ubogim. Kardynał dodał, że wsparcie to dotyczy nie tylko osób, które nie mają mieszkania, środków materialnych do życia, ale również tych, którym brakuje rodziny.

Teraz członkowie warszawskiej wspólnoty zapraszają na powigilijne spotkanie. 10 stycznia o godz. 17 w podziemiach kościoła na pl. Grzybowskim będzie można obejrzeć film z wigilii, podzielić się refleksjami i zastanowić, jak kontynuować pomoc ubogim. Zaproszeni są również ci, którzy nie byli na wigilii, a chcieliby się włączyć w działania wspólnoty.

Wspólnota Sant'Egidio została założona w 1968 r. w Rzymie przez Andreę Riccardiego i kilku licealistów, którzy przez modlitwę i pomoc biednym chcieli żyć Ewangelią. Obecnie skupia ponad 50 tys. członków w 70 krajach świata, również w Polsce. Przyjaźń z ubogimi charakteryzuje każdą Wspólnotę Sant'Egidio na świecie, choć ma ona różne wymiary - obejmuje niepełnosprawnych, chorych, m.in. na AIDS, ludzi starszych i samotnych, dzieci, więźniów czy uchodźców. W każdym jednak przypadku działanie to wynika nie z pobudek humanitarnych, ale wyrasta z głębokiej więzi z Jezusem i chęci wcielenia w życie Jego nauczania.