Szpital Bielański kojarzy się z pikietami w obronie życia nienarodzonych. A tymczasem w jednym ze skrzydeł właśnie powiększono oddział, na którym lekarze ratują wcześniaki. Czasem małe jak dłoń dorosłego.
Na oddziale wygospodarowano trzy pokoje pozwalające na całodobowy pobyt matki wraz z hospitalizowanym dzieckiem
Tomasz Gołąb /Foto Gość
Na otwarcie Pododdziału Patologii i Intensywnej Terapii Noworodka przyszli Dariusz i Iwona Niewadziszowie. Ich Przemek był pierwszym pacjentem kliniki. Gdy się urodził, ważył zaledwie 580 gramów. Lekarze walczyli o jego życie 3,5 miesiąca.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.