Kolejne zamieszki. Z politykami w tle

Tomasz Gołąb

publikacja 16.03.2015 22:29

Wczorajsze zamieszki w Legionowie wykorzystuje w kampanii prezydenckiej Janusz Korwin-Mikke. Wieczorem pojawił się wśród protestujących po śmierci 19-latka, który udusił się woreczkiem z marihuaną podczas interwencji policji.

Kolejne zamieszki. Z politykami w tle Po poniedziałkowych zamieszkach zatrzymano kolejne osiem osób Tomasz Gołąb /Foto Gość

Mimo prośby ojczyma tragicznie zmarłego Rafała W., by dziś nie protestować przed budynkiem Komendy Powiatowej Policji w Legionowie, wieczorem znów pojawiło się tam około 300 osób. 

Wczoraj po raz pierwszy kilkaset osób manifestowało po śmierci 19-latka, który zmarł po interwencji mundurowych. 9 marca zatrzymany przez policję Rafał W. połknął zawiniątko, w którym prawdopodobnie była marihuana. Zadławił się i zmarł w drodze do szpitala. Nie pomogła reanimacja prowadzona przez policjantów i lekarzy. W efekcie wczorajszych zamieszek sześciu policjantów zostało rannych, a ośmiu uczestników zatrzymanych. Ojczym młodego chłopaka oskarża policjantów o to, że na siłę wyciągali zawiniątko z gardła Rafała, czym mogli przyczynić się do jego śmierci. Manifestanci przed budynkiem ustawili znicze. Część skandowała obraźliwe hasła i rzucała w budynek komendy kamieniami. 

Podobny scenariusz powtórzył się dziś, chociaż ojczym 19-latka apelował do wszystkich młodych ludzi,by w poniedziałek nie przychodzili pod budynek, ponieważ swoją obecność zapowiedzieli Janusz Korwin-Mikke oraz Przemysław Wipler. Część demonstrujących przyniosła biało-czerwone flagi.

Kandydat na prezydenta przekazał protestującym, że zamierza wprowadzić zmianę w Konstytucji RP. - Ludzie powinni móc robić to co chcą, pod warunkiem, że nie będą szkodzić innym - powiedział.

 – Młody człowiek zginął bo się bał, że mała ilość zakazanej substancji złamie mu życie. Musimy zmienić to złe prawo – mówił z kolei Przemysław Wipler. Razem z liderem ugrupowania KORWiN zapalił znicze pod komendą.

Po 21.00 policja zaapelowała przez megafon o przestrzeganie prawa. W kierunku dziennikarzy poleciały butelki, a w kierunku policji także kamienie. Protestującym zagrożono użyciem pałek i amunicji gumowej. Po rozpędzeniu demonstracji, policja obstawiła okoliczne ulice.

Mariusz Mrozek, rzecznik Komendy Stołecznej Policji poinformował o zatrzymaniach 13 osób, odpowiedzialnych za poniedziałkowe zamieszki przy ul. Jagiellońskiej.