Wołali w katedrze: Chcemy prawdy!

Tomasz Gołąb

publikacja 10.04.2015 20:32

Kilkanaście tysięcy osób uczestniczyło we Mszy św. w archikatedrze warszawskiej w 5. rocznicę katastrofy smoleńskiej. W Marszu Pamięci wyruszyli pod Pałac Prezydencki.

Wołali w katedrze: Chcemy prawdy! Archikatedra św. Jana Chrzciciela Tomasz Gołąb /Foto Gość

- Nasza ojczyzna potrzebuje takich dni, wielkiej modlitwy o miłosierdzie. Bo ci, którzy zginęli pod Smoleńskiem, zostawili po sobie wielką pustkę, która jeszcze przez wiele lat nie będzie do zapełnienia - powiedział kard. Kazimierz Nycz do zgromadzonych w archikatedrze św. Jana Chrzciciela. Mszę św. koncelebrowało blisko 100 kapłanów, a wierni nie tylko nie zmieścili się w świątyni, ale i przed nią. Wielu uczestniczyło w niej, wypełniając plac Zamkowy, przed telebimem z transmisją Eucharystii.

- Dokładnie pięć lat temu także była oktawa Wielkiej Nocy i Kościół także przygotowywał się do święta Miłosierdzia Bożego. W sobotni poranek dowiedzieliśmy się, że dokonała się rzecz straszna. W Niedzielę Miłosierdzia Bożego witaliśmy na Okęciu pierwsze ciała przywożone ze Smoleńska. Trawliśmy w zadumie, smutni, zapłakani. Stało się coś niezwykle groźnego dla Polski, smutnego i groźnego dla rodzin ofiar. W tę Niedzielę Miłosierdzi s. Faustyna podpowiadała nam, byśmy modlili się słowami: "miej miłosierdzie dla nas", dla Polski, dla rodzin i ofiar. Każdy z nas nosi w sercu obraz tych dni. Wiemy, ile się wydarzyło w tym czasie w Kościele i w Polsce - mówił kardynał Kazimierz Nycz, wspominając m.in. uroczystości beatyfikacji ks. Jerzego Popiełuszki oraz Jana Pawła II. - Dziś także jesteśmy w przededniu Święta Miłosierdzia, przeżywający wydarzenia Krzyża i poranka wielkanocnego. Nie wolno historii zbawienia zakończyć na krzyżu. Krzyż bez poranka wielkanocnego, bez pustego grobu i spotkań ze Zmartwychwstałym nie miałby żadnego sensu. To Zmartwychwstanie nadaje tej śmierci nowego znaczenia - przypomniał metropolita warszawski.
Kardynał Nycz przypomniał prośbę Chrystusa po zmartwychwstaniu, by uczniowie poszli do Galilei.

- Tam się wszystko zaczęło: zwiastowanie, powołanie uczniów, nauczanie na Górze i cuda. Czasem trzeba dystansu i powrotu do korzeni, by lepiej zrozumieć sens trudnych wydarzeń - podkreślił kardynał, dodając, że bez obudzenia w sobie wiary w Zmartwychwstanie, które jest także zapowiedzią zmartwychwstania poległych pod Smoleńskiem, nie zrozumiemy tego, co wydarzyło się 10 kwietnia 2010 r. - Potrzebne jest także wyjaśnienie wszystkich przyczyn i okoliczności, by nie żyć w napięciu spraw niewyjaśnionych. To nie przywróci życia zmarłym, ale łatwiej jest przeżywać wtedy tę traumę. Módlmy się za wszystkich 96 ofiar. Módlmy się także za naszą ojczyznę, byśmy potrafili w trudnych i radosnych momentach być razem, jak przy okazji beatyfikacji ks. Jerzego i Jana Pawła II - zaapelował.

Po homilii zgromadzeni w świątyni zaczęli głośno krzyczeć: "Chcemy prawdy!".

We Mszy św. uczestniczyły rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej. Wielu wiernych trzymało biało-czerwone flagi, niektórzy także portrety ofiar z 10 kwietnia 2010 r. Po Mszy św. wyruszył Marsz Pamięci pod Pałac Prezydencki, gdzie przez cały dzień trwały uroczystości rocznicowe.