Żal bernardynek

Piotr Otrębski

publikacja 09.05.2015 07:21

Dobrodziejem sióstr stał się fanatyczny krzewiciel katolicyzmu Zygmunt III Waza, który wyłożył dwa tysiące dukatów w złocie na budowę świątyni. Bernardynki były obecne przy Krakowskim Przedmieściu do 1819 r.

Żal bernardynek Obraz Wincentego Kasprzyckiego, 1843. Rozbiórka kościoła ss. Bernardynek reprodukcja: Piotr Otrębski /Foto Gość

Najstarszy trakt stolicy, mimo swojego historycznego charakteru przez wieki znacząco zmieniał się. Początkowo ubogi, w końcu magnacki, stał się reprezentacyjną ulicą miasta. Różnie się też nazywał – Freta, Przedmieście Czerskie, plac Bernardyński, w końcu Krakowskie Przedmieście. Stałością z dużym trudem wykazywała się architektura – zwykle jednak kolejne zabudowania wypierały te starsze. Dzisiejszy Trakt Królewski z całym swoim sztafażem sprawia wrażenie mocno zakorzenionego w historii. To jednak w znacznym stopniu złudzenie, kreacja. Na ten stan rzeczy kataklizm wojenny miał wpływ tylko pośredni. Wiele słynnych obiektów na przestrzeni wieków po prostu, z różnych powodów rozebrano lub przebudowano. Nie ma zatem już kościoła oo. Dominikanów Obserwantów (w miejscu Pałacu Staszica), nie ma bramy pałacu Małachowskich (w miejscu wylotu ul. Miodowej), nie ma Bramy Krakowskiej (przed obecnym placem Zamkowym), nie ma licznych kamienic, nie ma też kościoła sióstr Bernardynek uwiecznionego na licznych obrazach dawnej Warszawy. Obiekt widać m.in. na płótnach Canaletta – tak od strony Krakowskiego Przedmieścia jak i od zjazdu ku nadwiślańskiej biedzie w postaci dawnej ul. Grodzkiej.

W 1566 r. pobożne panienki otrzymały grunty tuż za murami miasta. Ich połać rozciągała się od Krakowskiego Przedmieścia w stronę Wisły. Do roku 1600 klaryski nie posiadały jednak własnego kościoła ani klasztoru. Dobrodziejem sióstr stał się w końcu fanatyczny krzewiciel katolicyzmu Zygmunt III Waza, który wyłożył dwa tysiące dukatów w złocie na budowę świątyni. Swoje dorzucili też inni możni.

Przeczytaj także:

I tak w 1617 roku, pomiędzy Zamkiem a kościołem św. Anny stanął kościół pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Panny Maryi. W 1643 r. opisywał go Adam Jarzębski:

„Parkan w oczach drogę ściele,

Widzę klasztor przy kościele

Wieża niewielka, dzwoneczki,

Tam mieszkają panieneczki,

Chwalą Boga dyszkantami,

Śpiewają drugie altami.

Mają swój klasztorek ciasny,

Od Zamku im nie w smak, jasny.

W kościółku cztery ołtarze,

Amboneczka i lichtarze;

Pozytyw, na nim grawają,

Organiściną chowają.

Nagrobki dwa w marmurze

Postawione są przy murze,

A nade drzwiami ganeczek

Dla zakonnych panieneczek;

Przy nich bliżej tam są wdowy

Dewotki; z Bogiem rozmowy

Zawsze miewają codzienne,

Służebnice nieodmienne.

Obraz Canaletta datowany na lata 1767-1770 pokazuje świątynię od strony gotyckiej absydy zwróconej ku Wiśle. Nad nią wznosi się drewniana wieża z dzwonnicą. Wyraźnie widać też trójkątny manierystyczny szczyt świątyni. Obok kościoła trwają prace przy budowie obiektów klasztornych. Stoją drewniane rusztowania. Mimo że centralnym obiektem planu jest kolumna Zygmunta to bohaterem kompozycji jest niewątpliwie kościół.

Bernardynki były obecne przy Krakowskim Przedmieściu do 1819 r. Trudniły się nie tylko żarliwą modlitwą, ale także edukacją dziewcząt – nauczały m.in. religii, języka polskiego, niemieckiego, arytmetyki, a także szycia czy haftowania. W 1819 roku kościół zamknięto, zakonnice wyprowadziły się z Warszawy do Przasnysza. W kolejnych latach w klasztorze zorganizowano magazyny i koszary. W części zabudowań znalazło się konserwatorium muzyczne z salą koncertową wewnątrz kościoła. Tu nauki pobierał Fryderyk Chopin.

Koniec tych zabudowań przyniósł rok 1843 – przyszła nowa era – obiekty rozebrano a w miejscu dawnego kościoła i klasztoru powstał wiadukt Pancera, który w kolejnych latach połączył się z mostem Kierbedzia.

Przeczytaj także: