Ratująca Warszawę

Piotr Otrębski

publikacja 22.05.2015 13:06

„Dopóki będzie stała – dopóty będzie istniała Warszawa” – ten przesąd powinien być dla nas przestrogą i zobowiązaniem. Troska o tę figurę to troska o miasto. Nie chodzi o to, żeby traktować go dogmatycznie, ale żeby poczynić refleksję, że w tym mieście zmienności jest coś, co trwa i o co warto dbać.

Ratująca Warszawę Warszawską figurę wykonał i wystawił rzeźbiarz i architekt Józef Belotti Narodowe Archiwum Cyfrowe

Statua Madonny Passawskiej z Krakowskiego Przedmieścia to kamienna rzeźba przedstawiająca młodą Maryję z dzieciątkiem Jezus, wyciągającym prawą rękę w kierunku twarzy matki. Obie postaci są w siebie wpatrzone, choć matka zdaje się zerkać także czujnie w dal. Kompozycja przypomina przedstawienie Maryi z Dzieciątkiem z obrazu Cranacha Starszego (1537 r.) – obraz znajduje się w Insbrucku. W 1620 r. został skopiowany, a kopię umieszczono w niemieckiej Passawie, gdzie zasłynęła z łask jako obraz Matki Bożej Wspomożenia Wiernych. Przed tym malowidłem modlił się cesarz Leopold I w czasie oblężenia Wiednia przez Turków. Po pokonaniu saracenów, wizerunek ogłoszono cudownym obrazem monarchii habsburskiej, choć już wcześniej musiał uchodzić za cudowny.

Warszawską figurę wykonał i wystawił rzeźbiarz i architekt Józef Belotti. Dlaczego wybrał właśnie to przedstawienie? To zagadka. Nie wiadomo nawet, czy Belotti kiedykolwiek odwiedził Passawę. Musiał jednak o obrazie słyszeć.

Ratująca Warszawę   Procesja z kościoła kapucynów do figury w 1933 r. NAC Belotti był włoskim rzeźbiarzem i architektem z wyspy Murano z okolic Wenecji. Do Rzeczypospolitej przyjechał wraz z licznymi muratorami i architektami. Franciszek Galiński przypominając przed wojną historię Belottiego podkreślał, że ten był raczej przedsiębiorcą budowlanym, niż artystą, ale chyba nie należy panu Belottiemu odbierać talentu – z pewnością był dobrym specjalistą. Trafił w końcu Giuseppe Belotti na dwór Jana III. A pod Warszawą, tam gdzie był tzw. „wygon Miasta Nowej Warszawy”, zbudował pałacyk. Ponieważ okolica skojarzyła mu się z rodzinną stroną lub po prostu ojczyznę chciał w jakiś sposób uhonorować – swój nowy dom nazwał Murano. Stąd wziął się późniejszy Muranów. Pałacu nie ma. Nazwa przetrwała. Gdyby dziś stał znajdował by się mniej więcej na przecięciu ul. Andersa i Stawek czy też Muranowskiej. Nazwa Stawki też przechowuje pewną prawdę historyczną. Informuje nas o dawnym charakterze tych terenów. Dawne plany miasta potwierdzają obecność w tym miejscu mokradeł.

Dlaczego figura powstała? To najciekawsza część historii.

Przeczytaj także:

Informacje przekazują inskrypcje na czterech ścianach niewielkiego cokoliku. Jedna jest tablicą wotywną Jana III, informuje o zwycięstwie pod Wiedniem pod przewodnictwem Leopolda I, za pontyfikatu Innocentego XI. Druga, tablica wotywna Belottiego informuje, że w tym samym dniu rządy w Warszawie sprawował burmistrz Dawid Zappio, a figurę wykonał Józef Belotti. Są też informacje o dziękczynieniu za ocalenie autora rzeźby i jego rodziny z zarazy morowej, która nawiedzała Warszawę.

Przy tej intencji warto się chwilę zatrzymać.

Jak przekonuje Galiński, w 1677 r. Belotti umierał… ze strachu o życie własne, dwa lata później - swojej rodziny. Nad Wisłą ożenił się z Polką Marianną Olewicką, z którą miał syna i córkę. Kiedy Warszawę nawiedzało morowe powietrze Belotti zdjęty strachem poprzysiągł Matce Bożej, że jeśli ocali familię, poświęci Jej statuę.

Ratująca Warszawę   Procesja z kościoła kapucynów do figury w 1933 r. NAC Opatrzność czuwała, Józefowi, Mariannie i dzieciom nic złego się nie stało. Kiedy jednak zaraza minęła, Belotti z pracami się nie spieszył, a wręcz ociągał. I tak przyszedł rok 1683 – spod Wiednia powracał zwycięski Sobieski. Rychło Italczyk wziął się za kończenie figury, a szybko dopisał jeszcze jedną intencję, pochwałę króla i dziękczynienie za wiktorię pod Wiedniem. Następnie kamienną figurę ofiarował monarsze, a ten wystawił ją w reprezentacyjnym punkcie miasta. Choć tu pojawia się wątpliwość. Nie ma pewności, kto ostatecznie decyzję o wystawieniu figury w tym miejscu podjął. Może był to Zappio – w zamian za umieszczenie jego nazwiska na tablicy? Wszystkie te działania świadczą o pewnej pobożności, ale chyba jeszcze większym sprycie Belottiego. Włoch z Muranowa był także autorem projektu kościoła św. Krzyża przy Krakowskim Przedmieściu (następnie przebudowanego przez Fontannów), pracował także przy budowie pałacu w Wilanowie i pałacu Dobrogosta Krasińskiego przy pl. Krasińskich – najpewniej przy dekoracjach sztukatorskich.

Post scriptum do tej historii niech będzie koniec żywota pana Belottiego. I chyba nauka, że nie zawsze warto piec dwie pieczenie na jednym ogniu i wystawiać na próbę Niebiosa. Włoch – a Polak z wyboru - Belotti zmarł w czasie zarazy w roku 1708.

Przeczytaj także: