Kapłan, który trafił pod strzechy

Joanna Jureczko-Wilk


|

Gość Warszawski 22/2015

publikacja 28.05.2015 00:00

Ciepły, dobrotliwy i zawsze spragniony spotkania z drugim człowiekiem – tak we wspomnieniach rysuje się postać ks. Jana Twardowskiego, zmarłego 9 lat temu warszawskiego kapłana i poety.

Ks. Twardowski: „Można odejść na zawsze, by stale być blisko” Ks. Twardowski: „Można odejść na zawsze, by stale być blisko”
Tomasz Gołąb /foto gość

Z Warszawą związany był przez całe życie. I teraz stolica, na 100. urodziny, szykuje mu tort, koncerty, wieczory poezji, festyny, konferencje... Świętowanie przeniesie się też na Śląsk, do Płocka, Białegostoku, do szkół noszących jego imię, a nawet do Rzymu, Tokio, Toronto i Montrealu. Bo „każde wspomnienie to nasze spotkanie” – pisał 
ks. Jan.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.