publikacja 15.06.2015 01:17
Czego życzą nowemu pasterzowi warszawskiego Kościoła przyjaciele?
Bp Michał Janocha przyjął sakrę biskupią 14 czerwca Agata Ślusarczyk /Foto Gość
Gdy po skończonej uroczystości święceń biskupich wymieniał nazwiska bliskich, którzy towarzyszyli mu na kapłańskiej drodze, głos mu się łamał. Wymieniając gości ekumenicznych, bp Michał Janocha przyznał wprost: "Moja dusza jest prawosławna będąc katolicką i wierną stolicy świętej".
Podziękowania wielokrotnie były przerywane brawami. Niektórzy ukradkiem ocierali łzy. - Czuliśmy, że słowa wdzięczności płynęły prosto z serca - mówili przyjaciele po zakończonej uroczystości. Wielu z nich miało okazję poznać przyszłego biskupa podczas kajakowych spływów, wędrówek, autokarowych włóczęg po kresach i bezkresach, ale także podczas pracy w parafii czy na uczelni.
Człowiek modlitwy, wielkiej mądrości i olbrzymich horyzontów - tak zapamiętał ks. Janochę Zbigniew Jęczmyk. Poznali się na kajakowym spływie wiele lat temu. Potem były wspólne wycieczki rubieżami kraju i pielgrzymki na Wschód. - Dużo śpiewaliśmy. Piosenki turystyczne, pieśni patriotyczne, po każdym spływie powstawała ballada spływowa. On nas zarażał swoją pogodą ducha, potrafił się cieszyć z każdej drobnej rzeczy - wspominał.
Maja Komorowska, aktorka teatralna i filmowa po praz pierwszy spotkała ks. Michała Janochę wiele lat temu na pieszej pielgrzymce do Częstochowy. - Był wówczas młodym, pełnym zapału człowiekiem. Ucieszyłam się, gdy poszedł do seminarium - wspomina. Z biskupią nominacją, tak jak całe środowisko ludzi kultury i sztuki wiąże duże nadzieje. - Bp Janocha ma artystyczna duszę, chciałabym, żeby jego wrażliwość przełożyła się na poprawę estetyki świątyń. W tej materii może bardzo pomóc Kościołowi - wyraziła nadzieję aktorka.
Marta Gołowacz zna bp Janochę z kajakowych spływów. Podczas rzecznych wypraw dał się poznać jako człowiek otwarty na innych, akceptujący człowieka takim, jakim jest. - To najlepszy biskup, jaki mógł trafić się naszej archidiecezji. Mam nadzieję, i modlę się o to, by nie stał się obcy, daleki od ludzi. Po prostu, żeby za bardzo nie "zbiskupiał” - mówiła.
Podczas uroczystości święceń obecni byli także rodzice nowo wyświęconego biskupa. Decyzja o nominacji była dla nich ogromną niespodzianką i radością. Wierzą, że ich syn może wiele dać warszawskiemu Kościołowi. - To człowiek zdecydowany, rozsądny i co niezwykle ważne, potrafi łagodzić nieporozumienia - ocenił Edward Janocha, ojciec nowego biskupa. Synowi życzyło, by był zawsze wierny Kościołowi i posłuszny swoim przełożonym.
Przyjaciele mają nadzieję bywać często na ul. Miodowej, gdzie od tej pory w Domu Arcybiskupów Warszawskich swoją siedzibę będzie mieć nowy biskup. - Chcemy co najmniej raz do roku spotkać się na wspólnym kolędowaniu. Święcenia biskupie to transakcja wiązana. Ks. Janocha do biskupiego życia będzie musiał wnieść także i nas - zapowiadają.
Czytaj także: