Listy z krainy śmierci

Tomasz Gołąb

publikacja 03.11.2015 15:16

Unikalny zbiór 39 pocztówek z warszawskiego getta przekazała Żydowskiemu Instytutowi Historycznemu profesor Anita Prażmowska.

Listy z krainy śmierci Wszystkie kartki pisane były po niemiecku, bo Żydom zabraniano pisać w jidysz i po hebrajsku. Nie mogli też używać znaczków z Hitlerem, bo "nie godziło się, by Żydzi lizali wodza" Tomasz Gołąb /Foto Gość

"Nareszcie, nareszcie napisane przez Ciebie słodkie linijki. Całuję (dosłownie) Twój podpis, linijki Twojego listu i poszukuję Ciebie w każdym słowie" - pocztówka tej treści znalazła się wśród 39 kart wysłanych do Lizbony, Londynu i Paryża z terenu warszawskiego getta.

Nieznaną dotychczas światu kolekcję przekazała prof. Pawłowi Śpiewakowi, dyrektorowi Żydowskiego Instytutu Historycznego, profesor Anita Prażmowska, wybitna historyczka, wykładowczyni London School of Economics, która zaopiekowała się korespondencją po śmierci Tamary Deutscher, adresatki większości pocztówek.

- Z korespondencji tej wyłania się wstrząsający obraz warunków życia w getcie, nieustanny głód i chłód - mówi profesor Anita Prażmowska.

„Otrzymałam dwie paczki z sardynkami (w każdej po dwie puszki), za które jestem nieskończenie wdzięczna”... „czy można byłoby otrzymać kilka ubrań? Chodziłoby o ciepłe reformy, ciepłe pończochy i ciepłą bluzkę albo sweter” - pisano z getta, w którym - co może wydawać się dziwne - funkcjonowała w miarę normalnie poczta. Listy z okupowanej Warszawy podlegały cenzurze. Gdy Niemcy rozpoczęli masowe wywózki Żydów z Warszawy do Treblinki, w pisanej już po polsku, z „aryjskiej strony” kartce czytamy zakamuflowany komunikat o „szrankach o byt – jak przed setkami lat”, a położenie warszawskich Żydów w trakcie likwidacji getta sygnalizuje enigmatyczne zdanie: „My żyjemy pod znakiem powrotu do natury”.

- To eufemizmy na określenie umierania i śmierci - wyjaśnia prof. Paweł Śpiewak.

Tamara Deutscher, Żydówka z Łodzi, opuściła Polskę tuż po wybuchu wojny. Gdy jej rodzinę uwięziono w warszawskim getcie przebywała w Londynie. Jedynym kanałem korespondencji stała się polska placówka dyplomatyczna w Lizbonie, w której pracował znajomy Tamary – Stefan Rogasiński. To on przesyłał do Warszawy wielokrotnie wspominane w pocztówkach paczki aprowizacyjne (meldując w listach do Londynu co wysłał głodującym rodzicom Tamary), to on przekazywał nadchodzące z getta kartki do pozostającej w stanie wojny z Niemcami Wielkiej Brytanii. 

Żydowski Instytut Historyczny od 1947 roku gromadzi i opracowuje naukowo wszelkie świadectwa o losie polskich Żydów podczas II wojny światowej. Dlatego właśnie do Archiwum ŻIH depozytariusze kolekcji Tamary Deutscher postanowili przekazać tę dramatyczną i niezbadaną dotychczas korespondencję rodzinną. 

- To w Żydowskim Instytucie Historycznym badacze i rodziny poszukują informacji o historii Żydów, to tu znajduje się bezcenne Archiwum Ringelbluma - nie powinno się rozpraszać tak przecież nielicznych świadectw dokumentujących życie w getcie - mówi Marian Turski.