Żłobki to mit

Tomasz Gołąb

publikacja 07.12.2015 16:31

52 proc. polskich matek nie chce posyłać dziecka do żłobka. Ale państwo forsuje takie formy opieki instytucjonalnej, pompując w nie ogromne pieniądze bez żadnego pozytywnego efektu demograficznego - ostrzegają eksperci "Ordo Iuris", prezentując raport "Jakiej polityki rodzinnej potrzebuje Polska?".

Żłobki to mit Przyjęte w Polsce rozwiązania prorodzinne mają na tle ustawodawstwa innych państw europejskich charakter skrajnie etatystyczny. Wspierana jest wyłącznie opieka w placówkach kolektywnych, a rodzice, którzy nie mogą z niej korzystać lub preferują inne modele opieki nad małym dzieckiem, są całkowicie pozbawieni wsparcia - wskazuje Raport Instytutu na rzecz Kultury Prawnej "Ordo Iuris" Tomasz Gołąb /Foto Gość

- Większość kobiet po urodzeniu dziecka chciałaby przez pewien czas poświęcić się jego wychowaniu, sprawując osobiście opiekę w domu. Za swój trud nie dostaną od państwa ani złotówki. Ta sama praca będzie jednak dofinansowana, jeśli wykona ją opiekunka w żłobku lub przedszkolu - mówi Karolina Dobrowolska, współautor raportu Instytutu na rzecz Kultury Prawnej "Ordo Iuris", zatytułowanego "Jakiej polityki rodzinnej potrzebuje Polska?".

Autorzy prawie 200-stronnicowego opracowania wskazują na przykładzie kilku europejskich krajów pozytywne przykłady polityki rodzinnej, która ma pozytywny wpływ na dzietność.

- Jedynie 16 proc. rodziców we Francji korzysta ze żłobków. 19 proc. wybiera dla swoich dzieci opiekunkę, ale większość woli pozostać z nimi jak najdłużej w domu lub powierzyć opiekę dziadkom. Tymczasem w Polsce w ostatnich kilku latach intensywnie inwestowano w opiekę żłobkową. Pieniądze wydatkowane na ten cel wzrosły od 2011 r. dwukrotnie, ale opieka kolektywna wcale nie przełożyła się na wzrost dzietności - podkreśla Tymoteusz Zych, współautor raportu, postulując likwidację programu "Maluch" i żłobków dotowanych kwotą 1000 zł na dziecko miesięcznie oraz przeznaczenie tych pieniędzy na bezpośrednie wsparcie rodziców małych dzieci. - Musimy im dać wolny wybór w decydowaniu o tym, jaką formę opieki nad swoim dzieckiem uważają za najlepszą. Polska polityka rodzinna wymaga gruntownych reform. Postulujemy zmianę systemu, której najważniejszym elementem jest wprowadzenie bonu wychowawczego. Pozwoli on rodzicom na realny wybór formy, w jakiej sprawowana jest opieka nad ich dziećmi - dodaje.

Średnia liczba godzin spędzanych przez polskie maluchy w żłobkach niemal dwukrotnie przekracza średnią europejską. Dzieci w Polsce spędzają poza domem prawie 40 godzin tygodniowo, podczas gdy w Wielkiej Brytanii - zaledwie 13,5, a w Czechach - 19,2.

Autorzy raportu podkreślają też, że zgodnie z polską konstytucją, państwo powinno wspierać rodziców w ich rolach wychowawczych, a wysokość świadczeń rodzinnych powinna być skorelowana z wysokością danin publicznych płaconych w związku z wychowaniem dziecka.

- Dzietności sprzyja tradycyjny model stabilnej rodziny, oparty na małżeństwie. Kobiety żyjące w konkubinatach mają statystycznie mniej dzieci - podkreśla K. Dobrowolska.

Autorzy raportu akcentują fakt, że 76 proc. Polaków deklaruje, iż chcieliby mieć dwoje lub troje dzieci. Tymczasem bariery finansowe i brak pracy powodują, że nie mogą zrealizować swoich marzeń o większej rodzinie i poprzestają często na jednym dziecku. - Mamy w efekcie do czynienia z katastrofą demograficzną. Pokolenie wnuków będzie o połowę mniej liczne niż pokolenie dziadków. A to będzie rodzić bardzo poważne skutki dla naszej gospodarki - dodaje T. Zych.

Raport Instytutu na rzecz Kultury Prawnej "Ordo Iuris" to pierwsze tak kompleksowe opracowanie dotyczące polityki rodzinnej w naszym kraju. W jego prezentacji wzięli udział także: Joanna Krupska, prezes Związku Dużych Rodzin Trzy Plus, Andrzej Sadowski, prezydent Centrum im. Adama Smitha, oraz Bartosz Marczuk, zastępca redaktora naczelnego tygodnika "Wprost". Wszyscy ocenili pozytywnie plan wprowadzenia przez nowy rząd dodatku na dzieci 500+.

- To realizacja naszego postulatu bonu wychowawczego 500 zł na każde dziecko i bardzo ważny instrument dowartościowujący rodzinę. Przez lata państwo wspomagało rodzinę według filozofii pomagania biednym. Teraz będzie je wspierać nie dlatego, że jest uboga, ale dlatego, że wykonuje pracę na rzecz społeczeństwa, i to solidnie opodatkowaną. To zwrot pieniędzy za wkład rodziny w dobro wspólne - mówi J. Krupska.