Wojował do końca

Joanna Jureczko-Wilk

publikacja 01.04.2016 13:07

Dziś rano zmarł Artur Górski, poseł PiS. Tak wspominają go znajomi i przyjaciele.

Był wzorem parlamentarzysty - mówią o zmarłym pośle Arturze Górskim koledzy z Sejmu Był wzorem parlamentarzysty - mówią o zmarłym pośle Arturze Górskim koledzy z Sejmu
Jakub Szymczuk /Foto Gość

Jeszcze w lutym, w czasie wywiadu Artur Górski opowiadał mi o swojej chorobie i o wierze, która pomagała ją znosić cierpliwie i z pokorą. Także w ostatnich miesiącach, kiedy na skutek powikłań po przebytym prawie dwa lata temu przeszczepie szpiku kostnego, poseł poruszał się na wózku, a potem leżał w szpitalu.

Mocno wierzył w pomoc z góry, której doświadczył podczas walki z białaczką i we wstawiennictwo św. Charbela. Niestety w ostatnich tygodniach choroba powróciła. Poseł zmarł nad ranem 1 kwietnia. Miał 46 lat.

Dzisiejsze obrady Sejmu rozpoczęło wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego, prezesa Prawa i Sprawiedliwości, który ze wzruszeniem poinformował o śmierci partyjnego kolegi. "Dziś w nocy zmarł poseł Artur Górski, człowiek wyjątkowej dzielności, wyjątkowej ideowości w całym tego słowa znaczeniu oddany sprawie Polski. Użyję takiego sformułowania, bo w jego przypadku nie jest ono frazesem - oddany Bogu i ojczyźnie. Zmarł po ciężkiej chorobie, po bohaterskiej walce z tą choroba. Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie, a światłość wiekuista niechaj mu świeci. Niech odpoczywa w pokoju wiecznym. Amen" - powiedział prezes PiS.

- Wierzę, że ten czas był Arturowi podarowany i potrzebny. Mówił mi, że nauczył się cieszyć z każdego dnia spędzonego z synkiem, z każdego uśmiechu żony - wspomina poseł PiS Jolanta Szczypińska. - Zawsze był człowiekiem wierzącym, ale w czasie choroby jego wiara się pogłębiła i w ostatnich miesiącach był już duchowo zjednoczony z Bogiem, odszedł w wielkim spokoju, pogodzeniu.

Jolanta Szczypińska opowiada, że patrzyła na Artura, gdy na wózku przyjeżdża do sejmu, by wziąć udział w głosowaniach, które przecież często się przeciągały aż do późnej nocy.

- Kiedyś przyszedł na głosowanie o kulach, cały posiniaczony, bo siniaki tworzyły się nawet przy najmniejszym uderzeniu czy dotyku. Jako pielęgniarka mogłam sobie wyobrazić, jakim cierpieniem była dla niego choroba, mówiłam mu, że przebywanie wśród ludzi, w sejmie, nawet w maseczce, jest dla niego niebezpieczne. Odpowiadał: "Przecież jestem posłem, to są ważne sprawy". Dla niego hasło: "Bóg, Honor, Ojczyzna" nie było sloganem, on je realizował dzień po dniu w swojej pracy parlamentarzysty, ale również poza nią. Nam, posłom uświadamiał, na czym polega służba w Sejmie - tłumaczy Jolanta Szczypińska.

Wspomina, że Artur Górski zawsze mobilizował swoich kolegów, potrafił jasno wyrażać poglądy bez urażania innych, dla każdego miał dobre słowo. - Miał w sobie spokój, nawet podczas gorących i mało kulturalnych dyskusji parlamentarnych. Dla mnie to był wzór parlamentarzysty. Bardzo mi go będzie brakowało - mówi Jolanta Szczypińska .

Kiedy rankiem informacja o śmierci posła Artura Górskiego dotarła do mediów, na portalu społecznościowym, na profilu posła posypały się osobiste, serdeczne wpisy i kondolencje.

"Był bratem, przyjacielem i powiernikiem - napisał Patryk Górski, warszawski radny, brat posła.

Paweł Milcarek wspomina: "Pamiętam go najlepiej z początku lat 90., gdy prowadził swoją akcję na rzecz sprawy przegranej - czyli restauracji monarchii w Polsce. Robił wrażenie osoby wyjętej z tego świata zarówno pod względem elegancji sposobu bycia, jak i widzenia polityki poprzez idee zawieszone wysoko. W moim środowisku nazywaliśmy go "Szanownym Panem", niby żartem, ale przecież nawiązywało to do tonu jego relacji z ludźmi".

Janusz Malicki dodał: "Był wspaniałym, wrażliwym, niezwykłym człowiekiem, kochał Boga, Ojczyznę, zawsze oddany rodzinie. Gdy jeszcze za poprzednich rządów Prawa i Sprawiedliwości zabiegał o Intronizację Chrystusa Króla, bronił życia od poczęcia do naturalnej śmierci, pomagał Polakom żyjącym na wschodzie - również podczas tej kadencji sejmu. Arturze, jesteś teraz szczęśliwy w niebie i z pewnością dalej wspierasz nas z góry"

 Na portalu, także ze szpitalnego łóżka, do końca poseł relacjonował swoje działania parlamentarne. 18 marca wystosował zapytanie poselskie do minister edukacji narodowej Anny Zalewskiej, pytając ją, dlaczego MEN nie zajęło stanowiska w sprawie włączenia do kanonu lektur szkolnych wspomnień rotmistrza Witolda Pileckiego. 

Jeszcze w miniony wielki piątek opublikował modlitwę do Jezusa umęczonego, w następnym dniu obraz z Jezusem Zmartwychwstałym. Jak wspominają znajomi był człowiekiem-instytucją, pełnym pomysłów, inicjatyw... Taki pozostał do ostatnich dni. 

- Wojował do końca - mówi Jolanta Szczypińska.

Artur Górski należał do PiS od 2002 r. Wcześniej był redaktorem naczelnym kwartalnika „Pro Fide, Rege et Lege”, a także  dziennikarzem Polskiej Agencji Prasowej.

W 1998 roku był redaktorem naczelnym „Naszego Dziennika”, później zasiadał w radzie politycznej Przymierza Prawicy.  Po wstąpieniu do PiS najpierw był radnym warszawskiej dzielnicy Mokotów, a potem czterokrotnie zdobywał mandat poselski. Był  zwolennikiem obrony życia, opowiadał się za zmianą tzw. „kompromisu aborcyjnego”. Jako polityk dbał też o zagraniczną Polonię, szczególnie tę na Wschodzie.

- Kilkakrotnie miałam okazję zawozić z posłem Arturem Górskim książki dla szkół, bibliotek na Litwie. Sprawa Polaków na Wschodzie była dla posła bardzo ważna. - mówi Magdalena Kowalewska, dziennikarka Salve TV. - To była nie tylko "akcja książkowa". Poseł pomagał też Polonii na Wschodzie w innych sprawach, był z nią w stałym kontakcie, przyjeżdżał na dożynki w Solecznikach. Pamiętam te wzruszające spotkania, kiedy mu dziękowali za to, że o nich pamięta, że ich wspieramy. Dla niego z kolei Wilno z Ostrą Bramą stały się jak druga Jasna Góra.  

Ostatnia rozmowa z posłem Arturem Górskim publikowana w warszawskim wydaniu GN: Bog-jest-wiekszy-od-bialaczki