Gramy do tej samej bramki

Agnieszka Kurek-Zajączkowska

publikacja 10.04.2016 12:53

Potrzeba aktywnej współpracy środowiska muzycznego z mediami - to wniosek debaty o muzyce chrześcijańskiej, która odbyła się na Zamku Królewskim w ramach XXII Targów Wydawców Katolickich.

Gramy do tej samej bramki Uczestnicy debaty "Debiuty i co dalej?" Agnieszka Kurek-Zajączkowska /Foto Gość

W panelu dyskusyjnym "Debiuty i co dalej?" wzięły udział dziennikarki mediów katolickich - Agata Ślusarczyk z "Gościa Niedzielnego" i Ewelina Steczkowska z "Idziemy". Spotkanie poprowadził Piotr Polański, autor audycji w Radiu Warszawa i Radiu Wnet.

Panelistki wskazały, że w promocji artystów chrześcijańskich niezbędne jest zaplecze marketingowe i eksperckie.

- W obszarze muzyki chrześcijańskiej brakuje ekspertów, którzy współpracowaliby z mediami - wskazywali nowe trendy, ciekawostki, zainteresowali dziennikarza jakimś tematem - mówiła A. Ślusarczyk.

Dużą rolę w promocji muzyki chrześcijańskiej odgrywają managerowie. - To od nich powinniśmy dowiadywać się na przykład o ciekawych świadectwach członków zespołów, genezach utworów czy kolejnych koncertach i działaniach. Takich działań ze strony zespołów brakuje. Powinniśmy połączyć siły, w końcu gramy do te samej bramki. Naszym wspólnym celem jest ewangelizacja - dodała dziennikarka "Gościa Niedzielnego".

- Powstają nowe zespoły, nagrywane są nowe piosenki, a my nie jesteśmy o nich informowani. Podobnie jest z twórcami już istniejącymi na rynku muzycznym. Często nie wiadomo, co się u nich obecnie dzieje. Ich strony internetowe często nie zawierają aktualnych informacji - zauważyła z kolei E. Steczkowska.

Gramy do tej samej bramki   Minirecital Magdaleny Frączek Agnieszka Kurek-Zajączkowska /Foto Gość Przedmiotem dyskusji był także temat jakości muzyki chrześcijańskiej i jej promocji w mediach. - Niestety, wciąż panuje przekonanie, że jak coś jest chrześcijańskie, to jest gorszej jakości. Dlatego tym bardziej twórcy powinni dbać o jakość. Utwory nie mogą kojarzyć się z "sacro disco", czyli z "chrześcijańskim disco polo" - tłumaczyła.

Z kolei A. Ślusarczyk wskazała na ważną rolę osobowości i autentyczności artysty.

- Świat nie potrzebuje kolejnych muzyków, ale świadków. Ludzi, którzy będą rozpalali innych do świętości. Ludzi autentycznych w tym, co robią i w co wierzą. Sukces s. Cristiny we Włoszech pokazuje, że wysoki poziom muzyczny jest ważny, ale to osobowość siostry i jej chrześcijańska radość ujęła jury i publiczność - mówiła.

Sobotnie spotkanie na Zamku Królewskim poprzedził koncert Magdaleny Frączek i spotkanie z o. Tomaszem Nowakiem, które odbyły się pierwszego dnia targów.

- By muzycy chrześcijańscy mogli zaistnieć, potrzebne są miejsca, gdzie mogą się spotkać, poznać i wymienić doświadczeniami. Takimi platformami są koncert "Debiuty", działalność fundacji "Chrześcijańskie granie" czy też Targi Wydawców Katolickich - wyliczał o. Nowak.

M. Frączek opowiadała o swoich początkach w branży muzycznej i dojrzewaniu w wierze. - Debiutowałam z Love Story. Nie chowałam się za zespołem, ale wspólnie przekazywaliśmy ważną dla nas ideę. Później zrozumiałam, że dla Boga to konkretnie "ja" jestem ważna i zaczęłam karierę solową - wyjaśniała.

Z publicznością podzieliła się swoimi planami na przyszłość. - Przygotowuję się do debiutu życiowego. Pracuję nad nową płytą, która prawdopodobnie ukaże się jeszcze w tym roku - mówiła.

Na zakończenie wykonała minirecital. Zaśpiewała "Effathę", "Talitha Kum" i "Przebudzenie Emmanuela".