Będzie brakować jego uśmiechu

Joanna Jureczko-Wilk

publikacja 18.08.2016 18:33

Tłumy żegnały zmarłego proboszcza ze Służewa o. Witolda Słabiga OP.

Ojciec Witold był proboszczem służewskiej parafii od 10 lat   Ojciec Witold był proboszczem służewskiej parafii od 10 lat
Joanna Jureczko-Wilk /Foto Gość
Od godzin porannych w kościele św. Dominika na Służewie trwało modlitewne czuwanie przy trumnie zmarłego 9 sierpnia proboszcza o. Słabiga OP.  Na pogrzebową Mszę św. licznie przybyli współbracia z zakonu kaznodziejskiego, bracia i siostry z innych zgromadzeń zakonnych, a także kapłani nie tylko z dekanatu służewskiego i ursynowskiego. Ostatni hołd kapłanowi złożyły również środowiska artystyczne. O. Witold był miłośnikiem teatru, a aktorzy i muzycy często brali udział w majowych Jarmarkach św. Dominika, organizowanych przy służewskim klasztorze.

Pożegnać go przyszli małżonkowie, których przygotowywał do sakramentu małżeństwa albo którym towarzyszył jako duszpasterz ruchu Spotkań Małżeńskich. Przy trumnie zgromadzili się też niepełnosprawni, członkowie Trzeciego Zakonu Dominikańskiego, innych parafialnych wspólnot oraz wielu parafian i przyjaciół zmarłego z całej Warszawy. O. Witold często odwiedzał starszych i chorych parafian w ich domach, opiekował się działającą przy klasztorze Wspólnotą osób chorych i niepełnosprawnych pw. bł. Michała Czartoryskiego.

W imieniu prezydenta Andrzeja Dudy jego doradca Tadeusz Deszkiewicz przekazał siostrze i bratu zmarłego złoty krzyż zasługi - pośmiertne odznaczenie dla o. Słabiga OP "za zasługi w pracy społecznej i charytatywnej, za osiągnięcia w pracy duszpasterskiej".

- Dziękujemy za jego dobrą, prostą drogę św. Dominika, prowadzącą po śladach św. Jacka, a zakończoną nagle i niespodziewanie - mówił na początku żałobnej Eucharystii bp Michał Janocha.

O prostej, naturalnej drodze wiary o. Witolda mówił też w homilii prowincjał polskich dominikanów o. Paweł Kozacki. Nawiązując do czytań z Ewangelii św. Mateusza, przełożony dominikanów powiedział, że tak, jak król posłał sługi "na rozstajne drogi, aby zapraszali na ucztę wszystkich, których napotkają", a " słudzy ci wyszli na drogi i sprowadzili wszystkich, których napotkali: złych i dobrych", tak o. Witold był człowiekiem, który nieustannie zapraszał ludzi do Boga. I chociaż widział wokół siebie zło, grzech, ludzką małość, "nie walczył ze złem, nie bronił Boga, nie chronił wiary, bo niósł w sobie przekonanie, że to, co jest ewangeliczne, Boże, się obroni".

- Wychodził z założenia, że Boga nie trzeba bronić, o Nim trzeba mówić, a jeszcze bardziej trzeba Go pokazywać innym przez to, co się robi, jak się podchodzi do ludzi, jak się ich traktuje, jak się na nich patrzy - podkreślał o. Kozacki OP. - A Witold po prostu lubił ludzi, był ciekawy ich historii. Jego otwartość i delikatność pozwalały mu przyjmować bardzo rozmaite osoby. Z każdym potrafił rozmawiać.

Zmarłego dominikanina żegnali siostry i bracia z wielu zgromadzeń zakonnych   Zmarłego dominikanina żegnali siostry i bracia z wielu zgromadzeń zakonnych
Joanna Jureczko-Wilk/ Foto Gość
Prowincjał wspominał, jak służewski proboszcz pouczał młodych zakonników rozpoczynających posługę w parafii, by nie osądzali przychodzących do nich ludzi, nawet wtedy, gdy - spośród dziesięciu - ośmiu będzie starało się ich oszukać, na przykład pokazując sfałszowane zaświadczenia. Bo bardziej od prawa cenił ewangeliczne wskazówki, "w każdej sytuacji najpierw widział człowieka, szukał furtki, by przyciągnąć go do Boga". Jako proboszcz zapraszał świeckich do współpracy, potrafił powierzać im zadania, uruchamiać w nich inicjatywy. - To był ojciec, gospodarz - zaznaczył dominikanin.

- Mocno wierzę, że po swojej śmierci Witold nie przestanie robić tego, co robił tutaj, na ziemi. Że przez swoją modlitwę, wstawiennictwo będzie wypraszał łaski i zapraszał ludzi, by przybliżyli się do uczty, którą przygotował dla wszystkich Król - mówił o. Kozacki OP.

Po Eucharystii ciało zmarłego złożono na pobliskim cmentarzu przy ul. Wałbrzyskiej, w grobowcu ojców dominikanów. Zgodnie z prośbą zakonników, uczestnicy uroczystości pogrzebowych, zamiast kwiatów, wsparli datkami Hospicjum bł. ks. Michała Sopoćki w Wilnie, z którym śp. o. Słabig był związany.

Ojciec Witold urodził się w 1962 r. w wielkopolskim Sierakowie. W 1983 r. wstąpił do Zakonu Dominikańskiego, rok później złożył w Poznaniu pierwsze śluby zakonne. Śluby wieczyste złożył 17 września 1989 r. Rok później, 2 czerwca 1990 r., przyjął święcenia kapłańskie. Przez kilka lat posługiwał w Wilnie. Później pracował w Szczecinie, pełniąc funkcję przeora klasztoru i proboszcza powstałej parafii św. Dominika. Podobne zadanie realizował w Łodzi, będąc pierwszym przełożonym nowej placówki dominikańskiej, otwartej w 2004 r. Dwa lata później przyjechał na Służew i 17 sierpnia 2006 r. objął urząd proboszcza parafii.

Pełnił również ważne funkcje w Prowincji (od 2014 r. był członkiem Rady Prowincji) i w archidiecezji warszawskiej (w latach 2008-2013 był członkiem Rady Kapłańskiej, a przez ostatnie lata był także ojcem duchownym dekanatu ursynowskiego).