Dla higieny psychicznej widza i krytyka potrzebna jest czasem w beczce miodu łyżka dziegciu.
W gąszczu literackich odniesień spektakl gubi sens.
Andrzej Karolak /Foto Gość
Długo więc czekałam z recenzją spektaklu „Moja pierwsza śmierć w Wenecji” wystawionego na scenie Haliny Mikołajskiej w Teatrze Dramatycznym. Tym bardziej że spektakl ów firmują nazwiska debiutantów. Sztukę napisała autorka wierszy Justyna Bartelska, a wyreżyserował ją Tomasz Cyz, krytyk muzyczny.
Dostępne jest 13% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.