Odnajdzie Fieldorfa i Pileckiego?

Agnieszka Kurek-Zajączkowska

|

Warszawski 37/2016

publikacja 08.09.2016 00:00

Trzeci etap prac archeologiczno- -ekshumacyjnych na Powązkach Wojskowych będzie dużo trudniejszy niż poprzednie.

▲	By kolejni skazani na zapomnienie członkowie antykomunistycznego podziemia odzyskali nazwiska,  potrzebni są również świadkowie okoliczności zbrodni lub osoby, które z przekazów lub świadectw mogłyby powiedzieć,  co pamiętają lub co słyszeli. ▲ By kolejni skazani na zapomnienie członkowie antykomunistycznego podziemia odzyskali nazwiska, potrzebni są również świadkowie okoliczności zbrodni lub osoby, które z przekazów lub świadectw mogłyby powiedzieć, co pamiętają lub co słyszeli.
Agnieszka Kurek Zajączkowska /Foto Gość

Zespół naukowy pod kierunkiem prof. Krzysztofa Szwagrzyka w połowie września wraca na Łączkę. – Musimy kopać znacznie głębiej. Będziemy pracować pod grobami z lat 80. Oznacza to, że nie znajdziemy całych szkieletów, bo te zostały zniszczone przy budowie nagrobków, tylko pojedyncze kości – tłumaczy prof. Szwagrzyk, wiceprezes IPN. Ekshumacje mają pomóc zidentyfikować ciała zabitych w więzieniu na Rakowieckiej w latach 40. i 50. Było ich prawie 300, z czego do tej pory udało się odnaleźć szczątki 202. Być może jesienne badania na Powązkach wskażą, gdzie spoczywa gen. Emil Fieldorf, rtm. Witold Pilecki czy ppłk Łukasz Ciepliński.

Dostępne jest 20% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.