Gra wyobraźni

Hanna Karolak

publikacja 19.10.2016 13:37

Wszystko, co oglądamy na scenie potwierdza, że teatr rodzi się z wyobraźni.

Gra wyobraźni Metamorfoza sceniczna postaci bawi i zadziwia widzów. Andrzej Karolak /Foto Gość

Wydawałoby się, że opowieści spod znaku płaszcza i szpady od dawna już trącą myszką i nie są w stanie rozbawić współczesnego widza. Okazuje się, że nie. Dowodem żywotność tekstu Aleksandra Dumas, która od chwili swego powstania doczekała się niezliczonych adaptacji, ekranizacji spektakli, w których uczestniczyli najwybitniejsi aktorzy.

Pierwsza część trylogii "Trzej muszkieterowie” Aleksandra Dumasa ojca ukazała się w odcinkach w dzienniku "Le Siecle” w roku 1844.W tym samym roku została wydana  jako powieść. I odtąd rozpoczął się istny korowód wydawniczy, a sam tekst obiegł cała Europę. Już w roku 1921 nakręcono na podstawie "Trzech muszkieterów” pierwszy niemy film, na który publiczność waliła drzwiami i oknami. Sama pamiętam wśród słynnych ekranizacji film z gwiazdą kina francuskiego Gerardem Philipem.

Wśród aktorów, którzy wspominają z przyjemnością swój udział w filmie według scenariusza Dumasa można wymienić znanego nam ze współczesnego repertuaru Tilla Schweigera, czy grającą rolę Milady Mille Yovovich. To co podkreślają wszyscy uczestniczący w perypetiach mistrzów szpady to znakomita zabawa, jaka towarzyszyła przy realizacji powieści Dumasa. Dowodzi to zapewne jednego: sam autor pisząc o przygodach sympatycznych muszkieterów bawił się znakomicie. I dzięki temu zostawił margines na improwizację wszystkim, którzy się za inscenizację jego tekstu biorą.

I zupełnie nieoczekiwanie osadzony w realiach XVII wiecznej Francji tekst okazał się uniwersalny. Bohaterowie, którzy przecież nie odznaczają się jedynie rycerską cnotą, którzy mają na swoim koncie porażki i mniejsze lub większe grzeszki są rycerzami o złotym sercu dla których honor i ojczyzna nie stanowią pustych frazesów i którzy dla władcy, i przyjaciół są gotowi nawet oddać życie. I jak się okazuje te wartości nie straciły do dziś na znaczeniu. A że cechuje ich przy tym spryt, poczucie humoru, umiejętność wywikłania się z największych opałów stali się widzom wielu pokoleń szczególnie bliscy. Podobne wartości połączyły grupę przyjaciół, którzy w roku 1996 nieco na wariackich papierach stworzyli zespół i nazwali go bez głębszych przemyśleń "Montownia”.

Przez dwadzieścia lat tu i tam  montują swoje artystyczne pomysły, a publiczność przez te dwadzieścia lat krąży za nimi po różnych teatrach, bo "Montownia” dalej swojej siedziby nie ma. I nie żałuje. To teatr związany przyjaźnią, ale i skłonny do ryzyka czyli do odkrywania walorów w porośniętych jak się by wydawało tradycją tekstów. Z równą ochotą postanowili zreinterpretować klasyczny skądinąd tekst jakim są "Trzej muszkieterowie” Aleksandra Dumasa.

Tak im się wydaje, że autor nie miałby nic przeciwko temu, i gdzieś tam zza światów puszcza do nich perskie oko, a Rafał Rutkowski, Adam Krawczuk, Maciej Wierzbicki i Marcin Perchuć  wspomagani o Monikę Fronczek w roli Konstancji oraz Milady bawią się świetnie. W tym scenicznym zamieszaniu, na deskach teatru Warssawy, gdzie każdy z aktorów gra co najmniej pięć postaci, sam autor by się chyba nie połapał. A więc z dobrodziejstwem inwentarza przyjmuje tę najnowszą wersję swojej powieści i zaśmiewa się wraz z publicznością. "Montownia" zaś nawiązała współpracę przez Krakowską Scenę Łaźnia Nowa, która otwiera się równie chętnie na artystyczne innowacje.