Kard. Nycz: Szpital to sanktuarium modlitwy i nadziei

Joanna Jureczko-Wilk Joanna Jureczko-Wilk

publikacja 11.02.2017 14:35

W Dniu Chorego metropolita warszawski odwiedził pacjentów Centrum Onkologii na Ursynowie.

Po Eucharystii w szpitalnej kaplicy, kard. Nycz rozmawiał z pacjentami i ich rodzinami Po Eucharystii w szpitalnej kaplicy, kard. Nycz rozmawiał z pacjentami i ich rodzinami
Joanna Jureczko-Wilk/ Foto Gość

- Ze Lwowa, z Wrocławia, Płocka, Sanoka - odpowiadali pacjenci warszawskiego Centrum Onkologii, kiedy odwiedzający ich w Dniu Chorego kard. Kazimierz Nycz pytał, z jakich miejscowości i parafii przybyli.

Mała kaplica w największym szpitalu onkologicznym Mazowsza zapełniła się chorymi, ich rodzinami, a także personelem medycznym. Msze św. koncelebrowaną w intencji pacjentów oraz pracowników służby zdrowia, metropolita warszawski odprawił wraz z ks. prałatem Tadeuszem Bożełko, kapelanem szpitala. Na ołtarzu obecne były relikwie bł. ks. Jerzego Popiełuszki.

- To miejsce staje się sanktuarium modlitwy, kiedy na łóżkach w pokojach szpitalnych bierzecie do ręki różaniec, kiedy modlą się za was wasi bliscy, a także gdy przychodzicie do szpitalnej kaplicy, gdzie prawdziwie mieszka Jezus. Szpital jest także sanktuarium nadziei - na fachową pomoc i wyzdrowienie - mówił do chorych kard. Nycz.

Odwołując się do opisu grzechu pierwszych ludzi zawartego w Księdze Rodzaju, kardynał przypomniał, że to przez źle pojętą wolność do świata stworzonego przez Boga dla człowieka wkroczyły zło, cierpienie, choroby, słabość... - Bóg ten wybór dokonany przez człowieka uszanował, a skutki grzechu pierworodnego są obecne także w naszym życiu - podkreślił duchowny, dodając, że Bóg także w tej sytuacji nie pozostawił człowieka samego. Dał mu nadzieję, o której mówi w dalszych wersetach Księga Rodzaju, wspominając o Niewieście, której Potomstwo "zmiażdży głowę" szatanowi.

- Jezus podejmuje trud odkupienia i zbawienia człowieka przez cierpienie, krzyż. Nadaje cierpieniu nowy sens. Ale Jego śmierć na krzyżu byłaby najbardziej bezsensownym wydarzeniem, gdyby po niej nie nastąpiło zmartwychwstanie. Tak samo ludzka choroba byłaby czymś dramatycznym, gdyby miała się kończyć tylko śmiercią. Jako chrześcijanie patrzymy na życie poprzez pryzmat Chrystusowego zmartwychwstania i tego, że Jezus przygotował nam miejsce, gdzie zjednoczymy się w pełni z Bogiem i będziemy szczęśliwi - mówił kard. Nycz.

Metropolita warszawski wspomniał, że św. Jana Paweł II uczył nas tego, jak przyjąć słabość, cierpienie, chorobę, starość. Najpierw papież pisał o tym w listach z okazji Dnia Chorego, a potem swoim życiem, chorobą i śmiercią świadczył o tym, jak w chrześcijański sposób przeżywać trudy schyłku życia, godzić się z ograniczeniami i ubytkiem sił.

Kardynał dziękował pracownikom szpitala, wolontariuszom za opiekę nad chorymi, która obejmuje nie tylko ciało, ale całego człowieka. Apelował też do ludzi młodych, żeby pamiętali o osobach starszych, chorych, byli dla nich wyrozumiali i opiekuńczy.

Po Mszy św. kard. Nycz pobłogosławił chorych, a potem wręczył każdemu pamiątkowy obrazek. Po liturgii w szpitalnej kaplicy metropolita wraz z dyrektorem szpitala prof. Janem Walewskim i jego zastępczynią dr Beatą Jagielską odwiedzili chorych oddziału neurochirurgii.