Smutny komediant

Hanna Karolak

|

Gość Warszawski 26/2017

publikacja 29.06.2017 00:00

Tekstów Fredry nie należy odczytywać wprost. Autor szczodrze obdarza nas humorem, ale sam ukrywa głęboki smutek.

Lidia Sadowa w roli pokojówki Justysi pozornie przystaje  na układ, w który została wciągnięta. Ale to ona płaci najwyższą cenę. Lidia Sadowa w roli pokojówki Justysi pozornie przystaje na układ, w który została wciągnięta. Ale to ona płaci najwyższą cenę.
Andrzej Karolak /Foto Gość

Ostatnią premierą Jarosław Kilian wraca na scenę, na której prezentował przez lata klasykę, odkrywając jej walory i wciąż aktualne treści. I tym razem tekst „Męża i żony” Aleksandra Fredry pokazał w słodko-gorzkim sztafażu. Prapremiera tej sztuki wywołała zgorszenie, ale znaleźli się i tacy, którzy jak Boy-Żeleński, tekstu bronili. Dziś, gdy stępienie zmysłu moralnego zatacza coraz szersze kręgi, na beztroskie zdrady męża, żony, przyjaciela domu i pokojówki patrzymy z początku ze śmiechem, potem jednak ze zgrozą.

Dostępne jest 25% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.