Zwycięska szarża

Agnieszka Kurek-Zajączkowska /Foto Gość

publikacja 23.07.2017 21:58

Mszą św., paradnym przejazdem przez Krakowskie Przedmieście, złożeniem kwiatów przy Grobie Nieznanego Żołnierza i piknikiem kawaleryjskim uczczono 100. rocznicę bitwy pod Krechowcami.

Zwycięska szarża Bitwa pod Krechowcem porównywana jest do walki pod Samosierrą Agnieszka Kurek-Zajączkowska /Foto Gość

Uroczystości rozpoczęły się wprowadzeniem sztandaru kawalerii WP do kościoła Świętego Krzyża. Eucharystii przewodniczył bp senior diecezji Charkowa-Zaporoża Marian Buczka, który od 27 lat posługuje m.in. w Krechowcach. - Tak jak w dzisiejszej Ewangelii jest pszenica i chwast, tak w życiu społecznym i politycznym jest dobro i zło. Zło niszczy i przez kłótnie oraz intrygi prowadzi do kataklizmów. Podczas I wojny światowej Kościół i wojsko walczyli o wolność Polski. W bitwie pod Krechowcami ponieśli straty, ale nie poddali się. Mieli w sobie ducha – mówił. Żałował, że obecna Ukraina nie ma tak bitnych żołnierzy jak 100 lat temu. - Gdybyśmy nie stracili tego ducha, zachowali tradycję, nic by nam się nie działo. Także i dziś potrzeba patriotyzmu połączonego z wiarą. Wspominając kolejną rocznicę zastanówmy się i módlmy się, by młode pokolenie nie bało się wychowywać dzieci. Wtedy ojczyzna będzie wzrastała, bo najemnicy wszystkiego nie zrobią – wyjaśniał duchowny.

Po Eucharystii, którą koncelebrował ks. kan. Bogdan Pawłowski, kapelan 1 Pułku Ułanów Krechowickich, w krypcie bazyliki świętokrzyskiej modlono się za duszę pochowanego w podziemiach świątyni zasłużonego pierwszego dowódcę pułku płk. Bolesława Mościckiego. Następnie przy dźwiękach orkiestry wojskowej z Radomia kapłani, ułani, poczty sztandarowe, przedstawiciele Pułkowej Rodziny Krechowickiej oraz Bractwo Kurkowe przeszli Krakowskim Przedmieściem pod Grób Nieznanego Żołnierza, gdzie znajduje się tablica upamiętniająca poległych pod Krechowcami.

Na pl. Piłsudskiego po odegraniu Mazurka Dąbrowskiego oraz marsza pułkowego odczytano list szefa Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych Jana Józefa Kasprzyka. - „Szarże kawaleryjskie to polska specjalność. Tak było pod Samosierrą i tak było pod Krechowcami. Ten uroczysty jubileusz niech stanie się hołdem pamięci wspaniałego dowódcy i jego żołnierzy oraz kolejnym przejawem kawaleryjskiej tradycji” - odczytała Alicja Marciniak.

- Nasi dziadowie dokonali rzeczy cudownej. Było ich 400. Zginęło niewielu. 50 osób. Stali się symbolem odradzającego się Wojska Polskiego. Dali radę. Duch kawaleryjski, zgranie Polaka z koniem, impet, szybkość uderzenia, okrzyk na ustach przyniosły zwycięstwo. Ten duch nie zginął. Kołacze się nadal w naszej piersi – przekonywał kawalerzysta Wojciech Olszewski.

Prowadzący uroczystość dyrektor generalny Instytutu Tradycji Rzeczypospolitej i Samorządu Terytorialnego, Gniewomir Rokosz-Kuczyński odczytał rozkaz rtm. Kawalerii Ochotniczej Adama Sujeckiego o mianowania na stopień chorążego wachmistrza Krzysztofa Tyla oraz decyzję o wręczeniu trzem kadetom ostróg jako symbolu stanu i chwały kawaleryskiej.

Apel na pl. Piłsudskiego zwieńczyło złożenie wieńców przez Pułkową Rodzinę Krechowiecką, wiceminister spraw zagranicznych Renatę Szczęch, przedstawiciela Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych, Kawalerię Ochotniczą oraz Stowarzyszenie Jazdy RP, Bractwo Kurkowe, Związek Oficerów Rezerwy RP im. J.Piłsudskiego. Na sam koniec wicemarszałek Senatu Maria Koc odebrała defiladę ułanów, pocztów sztandarowych i orkiestry wojskowej.

Uroczystości z okazji 100. rocznicy szarży pod Krechowcami zorganizowali: 1 Pułk Ułanów Krechowieckich im. płk. Bolesława Mościckiego, Urząd do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych oraz Instytut Tradycji Rzeczypospolitej i Samorządu Terytorialnego.

Bitwa pod Krechowcami rozegrała się 24 lipca 1917 r. Pierwsza polska konna formacja powstrzymała wówczas natarcie Niemców na Stanisławów. Pułk, bez karabinów maszynowych i bez wsparcia artylerii, przez ponad 5 godzin opóźniał działania 2 tys. niemieckich żołnierzy. W czasie bitwy ułani wykonali sześć szarż w szyku konnym, nie licząc szarż na kawalerię nieprzyjaciela, która walki nie podjęła. O zwycięskiej bitwie Polaków głośno było w całej Europie.