Pielgrzymkowe "tak" Kasi i Piotra

Joanna Jureczko-Wilk Joanna Jureczko-Wilk

publikacja 07.08.2017 23:16

Poznali się na pielgrzymce "siedemnastek" i na pielgrzymce wzięli ślub. U Matki Bożej Lewiczyńskiej.

Kasia i Piotr wprowadzili pielgrzymkę do maryjnego sanktuarium w Lewiczynie   Kasia i Piotr wprowadzili pielgrzymkę do maryjnego sanktuarium w Lewiczynie
Joanna Jureczko-Wilk/ Foto Gość
Na kolejną pielgrzymkę czeka się cały rok. Katarzyna i Piotr wyczekiwali jej szczególnie niecierpliwie. Wypatrzyli się na ubiegłorocznej Warszawskiej Pielgrzymce Pieszej Akademickich Grup 17-tych, kiedy wyruszali na szlak sprzed kościoła akademickiego przy Krakowskim Przedmieściu. W tym roku również spakowali plecaki i z "Siedemnastkami" wyruszyli w drogę, po Mszy św. odprawionej 6 sierpnia w kościele św. Anny. Jednak już następnego dnia w ślubnych strojach witali pielgrzymów przed sanktuarium Matki Bożej Pocieszycielki Strapionych w Lewiczynie. Narzeczeni uroczyście wprowadzili pielgrzymkę przed łaskami słynący obraz Pani Ziemi Grójeckiej. U Jej stóp prosili o błogosławieństwo dla swojej miłości i rodziny, którą chcą założyć.

Ponad tysiąc braci i sióstr uczestniczących w pielgrzymce, oklaskami przyjęło ich przysięgę, którą złożyli sobie podczas polowej Mszy św.

- Pielgrzymuję na Jasną Górę od pięciu lat, mój narzeczony idzie z pielgrzymką po raz drugi. Na niej się poznaliśmy i na niej też chcieliśmy przysiąc sobie miłość. Właśnie w tym miejscu, u Matki Bożej - mówi Katarzyna Stańczyk-Winiarek z Wyszkowa. 

Rodzina trochę się martwiła, bo podczas pierwszego dnia marszu przyszłej pannie młodej "siadła kostka". Były okłady i smarowania, ale następnego dnia do ołtarza szła dostojnie w białych szpilkach. Po weselu, Kasia i Piotr wrócą na pielgrzymkowy szlak, by 14 sierpnia wraz z innymi pątnikami wejść na jasnogórski szczyt i powierzyć swoje małżeństwo Czarnej Madonnie.

Z "Siedemnastkami" pielgrzymuje w tym roku ponad tysiąc osób   Z "Siedemnastkami" pielgrzymuje w tym roku ponad tysiąc osób
Joanna Jureczko-Wilk/ Foto Gość
- Wasza miłość została wydeptana, wymodlona na pielgrzymce warszawskiej - mówił w homilii ks. Tomasz Zaczkiewicz SAC, przewodnik grupy Czerwono-żółtej i proboszcz parafii św. Wincentego Pallotiego w Warszawie. - Łatwiej jest w ciszy, w oderwaniu od zgiełku świata, dostrzec to, do czego nas wzywa Pan Bóg. I wy to wezwanie otrzymaliście i odpowiedzieliście na nie "tak". Wspaniale, że wyjątkowymi świadkami tej uroczystości jest tylu genialnych ludzi, którzy rezygnując z  wygód, podążają pielgrzymimi szlakami, też przecież szukając, tęskniąc za miłością, prawdą, Ewangelią. Będą dla was wsparciem, żebyście ruszyli w to życie mocni, bogato wyposażeni, otuleni modlitwą, żebyście nigdy z tej drogi Bożej nie zrezygnowali. W życiu, jak na pielgrzymim szlaku, często jest pod górę, są etapy, gdy pot zalewa oczy, tracimy motywację, niech wtedy inspiracją będzie dla was hymn z pierwszego Listu do Koryntian, który mówi jak miłość realizować w różnych sytuacjach. Niech zachęci was do tego, byście starali się o większe dary, niż dom, konto w banku, zabezpieczenia.... Najpierw starajcie się o miłość. Takie przykazanie dał nam Jezus. Macie się kochać i koniec. Jak to zrobić? Tak jak Jezus - po krzyż, po śmierć. I choć plujemy, walimy w niego grzechami, On nigdy otwartych ramion nie zamyka. Tylko jeśli będziemy wciąż zanurzeni w miłości Boga, będziemy zdolni przekraczać swoją ludzką słabość, małość i kochać  miłością ofiarną.

Od samego rana gospodynie z Lewiczyna lepiły pierogi, smażyły naleśniki, gotowały kompoty i piekły ciasta. Wszystko po to, żeby ugościć piechurów   Od samego rana gospodynie z Lewiczyna lepiły pierogi, smażyły naleśniki, gotowały kompoty i piekły ciasta. Wszystko po to, żeby ugościć piechurów
Joanna Jureczko-Wilk/ Foto Gość
"Siedemnastki" powstały dokładnie pół wieku temu z inicjatywy ks. Tadeusza Uszyńskiego, w ramach Warszawskiej Pielgrzymki Pieszej ojców paulinów. Były to grupy otwarte na środowiska akademickie, ze specjalnym programem konferencji i dyskusji. Zawsze miały starannie przygotowaną trasę i zaplecze. Kiedy na początku lat osiemdziesiątych rozrosły się do 40 grup, część z nich wydzieliła się jako Warszawska Akademicka Pielgrzymka Metropolitalna. Teraz w "Siedemnastkach" pielgrzymują nie tylko studenci, ale takę osoby starsze, rodziny i cudzoziemcy.

-  W "Siedemnastkach" zaczynałam swoje pielgrzymowanie wraz z babcią. Potem chodziłam na pielgrzymki z mężem, dziećmi, w tym roku wyruszyłam  sama, ale rodzina do mnie dojedzie. Pielgrzymuje już moja wnuczka - mówi Mirosława Tekiel z Kielc, która w "Siedemnastkach" idzie po raz 39. - W pielgrzymce jest wszystko to, czego brakuje w codziennym życiu: życzliwość, braterstwo i cisza. Idzie się w grupie, wśród ludzi, a jednak można odnaleźć siebie i Boga w ciszy. 

Po Mszy św. proboszcz ks. Andrzej Juńczyk prosił pątników, żeby zanieśli na Jasną Górę intencje parafian oraz pielgrzymów, którzy przez cały rok szukają pocieszenia u Matki Bożej w cudownym, lewiczyńskim wizerunku.

- Każde sanktuarium maryjne jest miejscem, które dodaje nam sił, ale też w którym zostawiamy swoje strapienia i trudy drogi - podkreśla przewodnik pielgrzymki ks. Wojciech Świderski SAC.

Po domowym posiłku, przygotowanym przez rodziny z Lewiczyna, piętnaście grup "Siedemnastek" wyruszyło w kierunku Goszczyna.