Ten cmentarz to nasze korzenie

Joanna Jureczko-Wilk Joanna Jureczko-Wilk

publikacja 01.11.2017 18:28

- Bez Powązek bylibyśmy tylko "tu i teraz", a przecież wszyscy jesteśmy z przeszłości. Nie wolno nam o niej zapominać - mówi Magdalena Zawadzka-Holoubek, która wraz z innymi ludźmi kultury kwestowała na narodowej nekropolii. Tym razem zebrano 155 tys. zł.

Ciężkie od datków były puszki artystów "Mazowsza" Ciężkie od datków były puszki artystów "Mazowsza"
Joanna Jureczko-Wilk /Foto Gość

W dniu Wszystkich Świętych na alejkach nekropolii, na której pochowano wielu wybitnych Polaków, można było spotkać aktorów, dziennikarzy, ludzi kultury, którzy potrząsając metalowymi puszkami, zachęcali do hojnego wspierania akcji ratowania zabytków Powązek. Jak  wieczorem poinformował przewodniczący Społecznego Komitetu Opieki nad Starymi Powązkami im. Jerzego Waldorffa Marcin Święcicki, podczas tegorocznej kwesty  zebrano 155 tys. zł. 

- To jest jedna z najpiękniejszych idei i mam nadzieję, że się nigdy nie wyczerpie. Pamięci o naszych przodkach nie można ani zadekretować, ani znieść uchwałami. Ona po prostu jest w nas - mówi Magdalena Zawadzka-Holoubek, raz po raz przerywając rozmowę i dziękując przechodniom za wrzucane do puszki datki. I dodaje: - Powązki są naszą tożsamością, naszą historią. Bez nich bylibyśmy tylko "tu i teraz", a przecież wszyscy jesteśmy z przeszłości. Nie wolno o niej zapominać ani jej zagrzebywać. Dzięki niej jesteśmy tacy, jacy jesteśmy.

GALERIA Z KWESTY - TUTAJ

Do kwesty przyłączyli się członkowie Państwowego Zespołu Ludowego Pieśni i Tańca „Mazowsze”, ubrani w piękne, regionalne stroje, a także harcerze, wolontariusze, straż pożarna. Przy grobie Stanisława Wysockiego (1805-1868), projektanta i budowniczego Drogi Żelaznej Warszawsko-Wiedeńskiej, kwestowali w dawnych kolejarskich mundurach członkowie Polskiego Stowarzyszenia Miłośników Kolei. Przy okazji zapraszali też na zaduszkowy spacer po Powązkach 2 listopada, szlakiem grobów osób związanych z  kolejnictwem.

Przy grobie Stanisława Wysockiego, projektanta i budowniczego Drogi Żelaznej Warszawsko-Wiedeńskiej, kwestowali  w dawnych kolejarskich mundurach Andrzej Paszke i Marek Moczulski z Polskiego Stowarzyszenia Miłośników Kolei   Przy grobie Stanisława Wysockiego, projektanta i budowniczego Drogi Żelaznej Warszawsko-Wiedeńskiej, kwestowali  w dawnych kolejarskich mundurach Andrzej Paszke i Marek Moczulski z Polskiego Stowarzyszenia Miłośników Kolei
Joanna Jureczko-Wilk /Foto Gość
- Odziedziczyłem przyjaźń Jerzego Waldorffa po rodzicach, którzy przyjaźnili się z nim od czasów studenckich. Wiedział, że on kiedyś odejdzie, a inni muszą przejąć pałeczkę tej idei. I to się udało - mówi dziennikarz Jerzy Kisielewski. - Waldorff potrafił pięknie opowiadać o Powązkach i uświadamiać nam, żeby ratować to, co pozostało z przedwojennej Polski. Po epitafiach na powązkowskich grobach możemy doświadczać tej dawnej historii, z jej językiem, fotografią na porcelanie... Powązki to też galeria rzeźby najlepszych dawnych twórców. Wykonywali dzieła w czasach zaborów, gdy nie mogli stawiać pomników w przestrzeni publicznej Warszawy. Tu historia i uczucia są w każdym kamieniu. Pamiętam z dzieciństwa grób z napisem: "Artur Zawisza. Nauczyciel", a przy nim niezliczoną liczbę świeczek. Zastanawiałem się, dlaczego na ten grób przychodzi tyle ludzi. A to było miejsce spoczynku marszałka Edwarda Rydza-Śmigłego. Długo trzeba było czekać, żeby wreszcie pojawiła się na nim prawdziwa tabliczka. Takich grobów, które naznaczają etapy polskiej historii, jest na Powązkach wiele. Zapalenie świeczki na grobie Grzegorza Przemyka - to było oddanie hołdu, ale też sprzeciw wobec strasznej zbrodni.

Maja Komorowska tylko raz nie brała udziału w listopadowej kweście na Powązkach. Kręciła wtedy film na Węgrzech i nie mogła przyjechać. W tym roku jako jedna z pierwszych stanęła przy Bramie świętej Honoraty, a jej dwie metalowe puszki szybko zapełniły się banknotami i monetami.

- Cieszę się ludzką hojnością i życzliwością dla tej idei - mówi aktorka, dodając, że udział w kweście traktuje jak swój obowiązek. - Powązki to nasze wielkie dobro narodowe i powinniśmy o nie dbać, bo - widzi pani - dużo tu jeszcze trzeba zrobić. Niektóre piękne, zabytkowe nagrobki pilnie potrzebują pomocy konserwatorskiej.

Barbara Wachowicz jak zwykle kwestowała z harcerską młodzieżą. Emilia Krakowska pomknęła od razu w kierunku grobu "jej Reymonta" i tam zachęcała do wrzucania datków do puszki z napisem "Na ratowanie zabytków Starych Powązek!". Ale w tym dniu kwestowano też na ratowanie zabytkowych cmentarzy we Lwowie i w Wilnie.

Udział w kweście na Powązkach wzięło blisko 250 osób ze świata kultury, nauki, życia społecznego,  m.in. Joanna Szczepkowska, Hanna Śleszyńska, Kazimierz Kaczor, Karol Strasburger, Daniel Olbrychski, Krzysztof Kowalewski i Olgierd Łukaszewicz. 

- Trudno tu dzisiaj nie być. Inni mogliby pomyśleć, że się już umarło - mówiła humorystycznie Anna Seniuk.

Pierwszą kwestę zorganizował 1 listopada 1974 r. krytyk muzyczny i znawca sztuki Jerzy Waldorff. W ostatnich listopadowych zbiórkach na rzecz Starych Powązek udało się zgromadzić: w 2012 r. - 214,9 tys. zł, w 2013 r. - 233 tys. zł., 2014 r. - 249,6 tys. zł, w 2015 r. – ok. 230 tys. zł, a w zeszłym roku - 175 tys. zł. 

Dzięki uzbieranym w tym roku datkom oraz dzięki państwowym dotacjom i darowiznom darczyńców Komitet Opieki nad Starymi Powązkami chce w przyszłym roku wyremontować 26 obiektów w alei Katakumbowej oraz 11 innych grobowców. Do tej pory udało się uratować ponad 1400 pomników, rzeźb i grobowców.

Czytaj także: 

Europa potrzebuje ludzi świętych

Pożegnaliśmy zasłużonych dla Kościoła i Warszawy

Znicz na samotnym grobie