Szczerze i gorąco kochał kapłaństwo

Tomasz Gołąb Tomasz Gołąb

publikacja 25.12.2017 18:33

- Biskup Stanisław był człowiekiem ogromnej dobroci, szczerego serca, prostoty, serdecznego uśmiechu, życzliwości i pokory. Znajdował czas zawsze i dla każdego. Służył gorliwie, nie oszczędzając czasu i sił - wspomina ks. Dariusz Szczepaniuk, kanclerz kurii warszawsko-praskiej.

Szczerze i gorąco kochał kapłaństwo

- Z głębokiej modlitwy, zawierzenia Matce Bożej czerpał codzienną moc do realizacji obowiązków, które - wciąż nowe i coraz trudniejsze - stawiała przed nim opatrzność Boża - wspominają współpracownicy.

Czytaj także:

Biskup Kędziora zmarł 25 grudnia 2017 r., po wieloletniej ciężkiej chorobie, w 60. roku kapłaństwa, 31. roku posługi biskupiej. Miał ukończone 83 lata.

Zobacz także:

- Szczerze i gorąco kochał kapłaństwo, w którym całkowicie oddany był swemu Mistrzowi i Panu. Kochał kapłanów. Każdemu z nich - od seminarium duchownego po pracę w kuriach biskupich metropolitalnej warszawskiej i warszawsko-praskiej - zawsze chętnie służył czasem, radą, wsparciem, otuchą i serdeczną modlitwą - mówi ks. Szczepaniuk. - Ogromną troską otaczał nauczycieli i katechetów, pozostając zawsze blisko problemów szkół i wychowania. Z radością podejmował każdą posługę na rzecz dzieci i młodzieży, nie tylko w ramach liturgii, także wizyty w szkołach, różnorodne spotkania, wydarzenia organizowane we współpracy ze strukturami społecznymi.

Inni zmarli niedawno kapłani:

W opinii współpracowników, chwytającą za serce cechą osobowości bp. Stanisława było indywidualne podejście do każdego, z kim się spotykał. Od osobistego powitania, przez serdeczną rozmowę i zainteresowanie zawodowymi i prywatnymi problemami, po pamięć w modlitwie. W każdym człowieku i każdej sytuacji przede wszystkim starał się dostrzec i wydobyć dobro, by na nim budować relację, szukać rozwiązania trudności. Był człowiekiem, który uczył ufności i optymizmu. Przez osobiste świadectwo uczył miłości wyrażającej się w prostocie codziennych spraw; skromnej, pokornej, ukrytej, cichej - bo sam był takim właśnie człowiekiem.

Czytaj także:

Biskup Stanisław z wielką delikatnością i wrażliwością podejmował posługę wobec osób starszych, chorych i cierpiących. Rozumiał i dzielił trudności związane z ich cierpieniem, kondycją wynikającą z obciążania wiekiem lub dolegliwościami. Kiedy również jego życie zostało naznaczone cierpieniem, wieloletnim zmaganiem się z bólem, niejednokrotnie deklarował, że wszystkie owoce swojej choroby ofiaruje w intencji diecezji warszawsko-praskiej i każdego z jej wiernych. - Mamy świadomość, że wiele łask, których doświadczaliśmy, zawdzięczamy jego ofiarnemu, pełnemu zgody na wolę Bożą cierpieniu - mówi ks. Szczepaniuk.

"Pozostawia w naszych sercach i pamięci prawdziwie Boży ślad, za który odwdzięczamy się gorącą modlitwą: »Wieczny odpoczynek racz mu dać, Panie. A światłość wiekuista niechaj mu świeci. Niech odpoczywa w pokoju«. »Sługo dobry i wierny, wejdź do radości swego Pana« - napisał w informacji o zmarłym kanclerz kurii warszawsko-praskiej, dodając, że informacji o uroczystościach pogrzebowych będzie mógł udzielić w późniejszym terminie.