Helenko, glebo życia…

Agata Ślusarczyk Agata Ślusarczyk

publikacja 25.01.2018 09:43

Uśmiechnięta, pełna ufności w Boga i otwarta na drugiego człowieka. Tak o śp. Helence Kmieć mówią jej przyjaciele. I w kościele św. Anny zorganizowali wieczór wspomnień.

Helenko, glebo życia… Wspomnieniami o śp. Helence podzieliła się Magdalena Kaczor, która poznała Helenkę na misjach na Węgrzech.

"Misja: Niebo” - pod takim hasłem 24 stycznia, w pierwszą rocznicę śmierci, w kościele św. Anny odbył się wieczór poświęcony śp. Helence Kmieć. Helenka była wolontariuszką Wolontariatu Misyjnego Salvator, zginęła na misji w Boliwii ugodzona nożem w czasie napadu na ochronkę dla dzieci prowadzoną przez siostry Służebniczki Dębickie w miejscowości Cochabamba.

- "Misja: Niebo” nawiązuje do hasła wyjazdu misyjnego Helenki "Boliwia: misja możliwa” i przypomina o tym, że "Niebo" jest to misja, do której każdy z nas powinien dążyć - wyjaśniają organizatorzy.

Wieczór wspomnień rozpoczęła Msza św. W homilii ks. Adrian Żądło, salwatorianin, nawiązując do Ewangelii o siewcy, przypomniał, że Ewangelicznym siewcą jest Jezus, który naucza, sieje, dokonuje cudów i przemiany ludzkiego życia. - Ale uwaga: to od nas zależy, czy będziemy tą żyzną glebą - przestrzegał.

Dodał, że naszym powołaniem jest głosić Ewangelię i pozwolić Bogu działać na glebie naszego życia.

- Nie rozumiemy tak po ludzku tego, co dokonało się przed rokiem, zachwycamy się Helenką, życiem Grzegorza, który z tym Kościołem był związany, oni byli żyzną glebą - mówił salwatorianin.

I kontynuował: - Zwłaszcza śmierć Helenki uświadomiła całej Polsce, a może i całemu światu, że przede wszystkim ona była taka normalna, taka Ewangeliczna, że pozwoliła, by to Chrystus-siewca, siał na glebie jej serca, pozwoliła, aby to Chrystus uprawiał poletko jej życia.

Mówiąc o życiu Helenki zwrócił uwagę, że w sercu drugiego człowieka zostawiała radość, prostotę i swoją obecność. - Z jednej strony była osobą niezwykłą, z drugiej normalna, prosta, uśmiechnięta, życzliwa, lubiła się przytulać. Czyż nie ma piękniejszego obrazu chrześcijaństwa? - pytał ks. A. Żądło.

- Helenko, glebo życia, na której wzrastało i dale wzrasta słowo Boga, dziękujemy Ci za przykład twego życia, dziękujemy ci za przykład, jak być glebą życia, jak pozwolić siewcy uprawiać tę glebę - mówił.

Na zakończenie dodał, że życie śp. Helenki przyniosło owoc. - Patrzymy na twoje zdjęcie, twój ogromny uśmiech i widzimy owoce 30-krotne, 60-krotne i 100-krotne. Te owoce znane są tylko Bogu samemu. Helenko, niech będzie Bóg uwielbiony w twoim życiu, które wydaje owoc w życiu tak wielu ludzi - zakończył.

Wspomnieniami o zmarłej wolontariuszce podzielili się jej przyjaciele. Magdalena Kaczor, była jedną pierwszych z osób, która w mediach opowiadała o życiu zamordowanej w Boliwii Heleny Kmieć. Z Heleną poznały się na wyjeździe misyjnym na Węgrzech. I od razu polubiły.

- Myślę, że Helenka żyła na pełnej petardzie, bo żyła tu i teraz i tak powinni żyć chrześcijanie - mówiła.

Zachęcała, by dzielić się swoimi talentami - jak robiła to Helena - i nie odkładać tego na później. - W każdym z nas jest wiele dobra, którym możemy podzielić się z drugim człowiekiem - mówił.

Zwróciła uwagę, że Helenka była osobą, która przyciągała do siebie ludzi. - Nie miała w sobie tego, co często po ludzku mamy - kategoryzowania ze względu na partię polityczną, kolor skóry czy orientację seksualną. Helenka patrzyła na ludzi z miłością, szanowała człowieka ze względu na to, że jest dzieckiem Boga - mówiła.

Dodała, że czasami łatwiej jest kochać osoby spotkane na misjach, niż w naszym codziennym otoczeniu. - Te codzienne misje pod jednym dachem są najtrudniejsze. Zachęcam was do tego, byście szukali tej siły tam, gdzie szukała jej Helenka. Dla niej tym źródłem był Bóg - mówiła wolontariuszka.

- Rok temu, kiedy opłakiwaliśmy jej śmierć, nie widziałam w niej sensu. Dzisiaj głęboko wierzę w to, że była to wola Boga, żeby życie Helenki zakończyło się w ten sposób i żeby mnóstwo osób dzięki temu się o niej dowiedziało - powiedziała.

Dla zebranych w kościele św. Anny młodych ludzi pozostawiła przesłanie: "Wszyscy umrzemy, ale nie wszyscy żyjemy naprawdę. Niech Helenka będzie naszą inspiracją, żeby żyć”.

Podczas wieczoru wspomnień został zainaugurowany program stypendialny Fundacji im. Heleny Kmieć. - Impulsem do stworzenia Fundacji był odzew ze strony ludzi, niezwiązanych z Wolontariatem Misyjnym Salvator, którzy wspierali nas modlitwą i przekazywali datki na misje z dopiskiem "kwiatek dla Helenki” - wyjaśnia Marta Trawińska z Fundacji.

Fundacja za główny cel misyjny stawia sobie pomoc dzieciom i młodzieży w różnych częściach świata, które zmagają się z brakiem edukacji, biedą, chorobami oraz promowanie osoby Helenki. Zainaugurowany program stypendialny jej imienia będzie wspierał na początek edukację dzieci w Boliwii, Zambii i na Filipinach.