Spróbuj wstać z wózka

Joanna Jureczko-Wilk

|

Gość Warszawski 06/2018

publikacja 08.02.2018 00:00

O wdzięczności za to, czego jeszcze nie otrzymaliśmy, mówi o. Józef Witko, franciszkanin, rekolekcjonista i charyzmatyk, który prowadzi Msze św. z modlitwą o uzdrowienie i uwolnienie duchowe.

Ojciec Józef Witko odprawia Msze św. z modlitwą o uzdrowienie w parafiach Ofiarowania Pańskiego na Natolinie i Matki Bożej Anielskiej na Wierzbnie. Ojciec Józef Witko odprawia Msze św. z modlitwą o uzdrowienie w parafiach Ofiarowania Pańskiego na Natolinie i Matki Bożej Anielskiej na Wierzbnie.
Sławomir Komuda

Joanna Jureczko-Wilk: Kiedy Jezus chodził po Galilei, nie uzdrawiał wszystkich chorych i cierpiących, ale tych, którzy do Niego przyszli. To klucz do otrzymania łaski uzdrowienia?

O. Józef Witko OFM: W Ewangelii św. Mateusza Jezus obiecuje pokrzepienie każdemu „utrudzonemu i obciążonemu”, który do Niego przyjdzie. Nie stawia przy tym żadnych warunków. Z drugiej strony ewangelista Jan notuje słowa: „Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec”. Z tych zdawałoby się sprzecznych wypowiedzi wynika, że przede wszystkim powinniśmy się modlić o zbliżenie się do Jezusa sercem. O większą, żywą wiarę. Pamiętamy tę ewangeliczną scenę, gdy w napierającym tłumie uzdrowiona została cierpiąca na upływ krwi kobieta, która dotknęła szat Jezusa. Dlaczego tylko ona? Z pewnością było tam wielu chorych, ale tylko ona jedyna podeszła do Jezusa z wiarą, dotknęła go inaczej niż tylko fizycznie. Można więc uznawać się za wierzącego, spełniać niedzielny obowiązek, modlić się o uzdrowienie, a jednak nie mieć z Nim bliskiej relacji, nie postrzegać Go jako Boga, działającego tu i teraz z taką samą mocą, jak czytamy o tym na kartach Biblii.

Dostępne jest 14% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.