Antyaborcyjny samochód stanie pod warszawskimi liceami

Agata Ślusarczyk Agata Ślusarczyk

publikacja 22.02.2018 22:44

Z początkiem marca pod warszawskimi liceami zaparkuje antyaborcyjny samochód. Drastyczne? - Nie, skuteczne - przekonują obrońcy życia.

Antyaborcyjny samochód stanie pod warszawskimi liceami Drastyczne zdjęcia nienarodzonych dzieci mają ukazać młodym, czym jest aborcja Łukasz Czechyra /Foto Gość

Antyaborcyjny samochód pojawi się na parkingach przed warszawskimi liceami. Na skrzyni ładunkowej zamieszczony będzie wysoki na 1,8 m plakat pokazujący zakrwawione ciało abortowanego dziecka. To pierwsza tego typu akcja Fundacji Pro-prawo do życia skierowana do licealnej młodzieży.

- Akcja ma na calu uświadomić młodym osobom, które już w tym wieku podejmują ryzykowne zachowania seksualne czym tak naprawdę jest aborcja - mówi Dawid Wachowiak, koordynator warszawskiej komórki Fundacji. I dodaje, że w planach Fundacji - niezależnie od akcji pod liceami - jest także prowadzenie zajęć edukacyjnych w szkołach na temat aborcji i syndromu postaborcyjnego.

Akcja pod warszawskimi liceami to nie jedyne działanie w obronie nienarodzonych Fundacji Pro-prawo do życia. Co miesiąc w różnych miejscach Polski organizowanych jest kilkadziesiąt antyaborcyjnych pikiet i wystaw, od początku działania Fundacji prowadzone są także szkolenia dla obrońców życia, jeszcze do niedawna przy wylotówkach z Warszawy zamieszczone były bilbordy ze zdjęciami abortowanych dzieci.

W ramach rozpoczętej w Narodowym Dniu Życia akcji "Szpitale bez aborterów" pikiety odbywają się także pod placówkami, w których zabija się nienarodzone dzieci. Warszawa - jak twierdzą obrońcy życia - jest miastem, w którym aborcji dokonuje się najwięcej.

- Antyaborcyjne samochody stoją przy dwóch stołecznych placówkach: Samodzielnym Publicznym Szpitalem Klinicznym im. prof. W. Orłowskiego, gdzie rocznie morduje się ok. 120 dzieci, w pobliżu Szpitala Bielańskiego im. ks. Jerzego Popiełuszki, w którym w 2016 r. dokonano 115 aborcji. Przed Instytutem Matki i Dziecka, gdzie dokonywanych jest ok. 30 aborcji rocznie odbywają się regularne pikiety - mówi Dawid Wachowicz.

Akcje prolajferów, ze względu na drastycznych przekaz, budzą skrajne reakcje. Obrońcy życia nie poddają się. Za skutecznością ich działań przemawiają fakty.

- Dzięki pikietom w Rzeszowie, szpital Pro-Familia zaprzestał wykonywania aborcji, a liczba aborcji, w jednym z wrocławskich szpitali, spadła trzykrotnie. Poza tym, badania opinii społecznej pokazują, że poparcie dla aborcji regularnie spada - wyjaśnia D. Wachowiak. I dodaje: Jeśli walczymy o rzeczy najważniejsze, powinno się stosować skuteczne metody. Naszym zdaniem jest to pokazywanie prawdy o aborcji.