Po to się żyje

Tomasz Gołąb

|

Gość Warszawski 13/2024

publikacja 28.03.2024 00:00

Przez 40 dni postu przygotowywaliśmy się do przeżycia największego misterium chrześcijaństwa. A gdyby ktoś nie zdążył się wyspowiadać?

Ks. Grzegorz Adamski, inicjator akcji „Noc Konfesjonałów”, zachęca parafie do zgłaszania swoich dyżurów w aplikacji. Ks. Grzegorz Adamski, inicjator akcji „Noc Konfesjonałów”, zachęca parafie do zgłaszania swoich dyżurów w aplikacji.
Tomasz Gołąb /Foto Gość

Triduum to wyjątkowy czas, rozpoczynający się Mszą Wieczerzy Pańskiej, a kończący nieszporami w Niedzielę Wielkanocną. Radość ze zmartwychwstania Chrystusa każe nam wyjść wtedy z tą nowiną podczas procesji rezurekcyjnej na zewnątrz kościoła ze śpiewem „Alleluja” – mówi ks. Mateusz Kielarski, liturgista, podkreślając znaczenie gestów i znaków towarzyszących obrzędom wielkanocnym.

To jedyny okres w roku liturgicznym, do którego przygotowujemy się tak gruntownie, przez 40 dni. Bywa jednak, że o sakramencie pokuty przypomnimy sobie w ostatniej chwili.

– To właśnie dla takich osób powstała Noc Konfesjonałów – mówi ks. Grzegorz Adamski, koordynator akcji, która po raz pierwszy odbyła się w 2010 r.

Co roku włącza się w nią około 200 parafii w całej Polsce. Do konfesjonałów, czynnych do północy, a czasem nawet dłużej, siada wówczas 600 kapłanów. Wiele parafii organizuje taką spowiedź na własną rękę. W aplikacji na telefony komórkowe można odnaleźć najbliższą świątynię, w której trwa akcja. Aplikacja i strona nockonfesjonalow.pl pomogą także w zrobieniu rachunku sumienia. Specjalną wersję audio nagrali aktorzy szczecińskich teatrów.

– Nocne spowiedzi są często głębsze, dłuższe, owocniejsze. Wielu penitentów pracuje do późna przez cały tydzień i właśnie Noc Konfesjonałów jest dla nich jedyną okazją do skorzystania z tego sakramentu. Są ciągle w pośpiechu, biegu, jakby uciekając przed smutkiem. Mówią, że mają za co żyć, ale często już nie wiedzą, po co. Gdy się ich o to pyta, mają kłopot. Wielu specjalistów mówi, by byli, kim chcą, ale tylko Chrystus im przekazuje, do czego są powołani. Dla nich te spowiedzi są ogromnym przeżyciem. Chcę podziękować wszystkim kapłanom, którzy z gorliwością siadają dla nich do konfesjonałów – zaznacza ks. Grzegorz Adamski, kapłan diecezji szczecińsko-kamieńskiej.

Wiele warszawskich parafii włącza się w Noc Konfesjonałów lub organizuje dodatkową spowiedź jeszcze w czasie Triduum. W sanktuarium Matki Bożej Łaskawej spowiedź trwa codziennie od 9.00 do 13.00 i od 15.00 do 21.00. W Wielkim Tygodniu spowiednicy rezygnują nawet z przerwy obiadowej.

– Kiedyś spowiadaliśmy głównie kobiety, dziś są takie godziny, w których przychodzą niemal wyłącznie mężczyźni – mówi o. Zdzisław Wojciechowski SJ, spowiednik, który od 19 lat posługuje na Starym Mieście. – Kilka lat temu liczyliśmy naszych penitentów. Wychodziło około 5 tys. osób rocznie na spowiednika, a posługuje nas ośmiu – dodaje.

Jezuita obserwuje pewne zmiany w sposobie przeżywania spowiedzi. W ostatnich latach coraz więcej osób przychodzi do spowiedzi nie dlatego, że musi ją odbyć przed przyjęciem innych sakramentów, ale traktuje ją bardziej świadomie i poważnie, by być lepszymi uczniami Chrystusa. Coraz więcej jest też mężczyzn, którzy spowiadają się regularnie i poważnie traktują swoje chrześcijaństwo.

O. Zdzisław Wojciechowski podkreśla, że konfesjonał jest nie tylko miejscem oczyszczenia z grzechów, ale coraz częściej okazją do udzielenia pomocy i wsparcia. Przychodzą bowiem osoby, które mają niską samoocenę. Ojciec proponuje im wówczas terapię słowem Bożym, modlitwę fragmentami Pisma św., które mówią o szczególnym wybraniu każdego człowieka, pokazujące, że nawet upadający jest cenny w oczach miłosiernego Ojca.

– Gdy uzmysłowią sobie i uwierzą, że miłość Boga wobec nich nigdy się nie kończy, bardzo się zmieniają – mówi.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.