Uff, jak ja się cieszę, że w moim prowincjonalnym-wojewódzkim mieście nie ma ryzyka, że pójdę na mszę, a spotkam byłego czy obecnego prezydenta albo jakiegoś innego posła.
Przeraża mnie, że w mediach, nawet naszych, katolickich, tak wyraźnie zaciera się granica między religijnym i politycznym, jak "mesjanizuje" się partyjną politykę, siłą rzeczy skazaną na zmienność, bardzo często cyniczną, relatywizującą. Do jakiego pisma nie sięgam, od razu były albo obecny prezydent na uroczystościach religijnych. Naprawdę, to jest najważniejsze w naszej wspólnocie kościelnej?
Ja bym to sformulował inaczej: "Kościół ma być pasterzem także polityków". A więc nie przywódcą politycznym, lecz nieobojętnym na programy polityczne i na działania polityków.
Jak bardzo szczere i uczciwe są te deklarację najlepiej przekonuje zawartość Gościa Niedzielnego, audycje Radia Maryja i bezstronność episkopatu. Jakby kobieta aktywnie nierządna nawoływała do czystości i dziewictwa!
Rozjeżdżają nam się standardy w Kościele - mówiąc delikatnie. A mówiąc niedelikatnie - biskupi demonstrują Himalaje relatywizmu moralnego.
Jeden ksiądz dzień w dzień recenzuje prace prezydenta, sejmu, senatu. Używa przy tym niewybrednych sformułowań, na przykład niedawno przyrównał byłego prezydenta do Hitlera. To jakoś nie gorszy biskupów, bo to jest "apolityczne głoszenie Słowa Bożego". Gdy jednak inny ksiądz przeprosił za te i podobne słowa - widzimy wielkie oburzenie.
Jest też inna możliwość. Ks. Seniuk powiedział "nie jesteśmy biskupami, jesteśmy prezbiterami". Żeby nie było wątpliwości szybko wyjaśnił, że jego słowa znaczą tyle, że mówi we własnym imieniu i w imieniu ośmiu innych księży a nie w imieniu Kościoła. Jednak można te słowa interpretować również jako odcięcie się od biskupów. Jak widać biskupi, którzy nigdy nie zweryfikowali swojego autorytetu w wyborach czy innej formie, w której wierni mogli by ocenić ich pracę - alergicznie reagują na wszystkie wypowiedzi pachnące kwestionowaniem ich przywództwa.
"jego słowa znaczą tyle, że mówi we własnym imieniu i w imieniu ośmiu innych księży a nie w imieniu Kościoła"
To dlaczego to mówił w czasie Eucharystii i w Domu Bożym? We własnym imieniu to sobie może mówić na blogu (o ile nie używa tytułu "ksiądz") i na przyjęciu u cioci. W czasie liturgii nie ma miejsca na NICZYJE "mówienie we własnym imieniu" - wtedy mówi się tylko in persona Christi albo in persona Ecclesiae!
W czasie liturgii jest też miejsce na żal za uczynione zło, również to uczynione przez innych (zajrzyj na przykład do Koronki do Miłosierdzia Bożego). Moim zdaniem wtedy mówi się we własnym imieniu.
Zdaje się, że to Chrystus stanął po stronie poniżonych. I tak samo zrobili księża na Mszy św. w intencji byłego prezydenta. Pewien kardynał się na niej nie pojawił, a mógł, bo miał chyba trochę czasu...
Adamp, koronka nie jest liturgią i nie odmawia się jej na liturgii - jest co najwyżej paraliturgią. W czasie Eucharystii nie ma miejsca na "mówienie we własnym imieniu [...] a nie w imieniu Kościoła", bo liturgia jest zawsze modlitwą Kościoła i w niej mówi Kościół: albo jako swoja Głowa (Chrystus), albo jako Ciało (zgromadzenie). Jeśli ci księża chcieli coś powiedzieć w swoim imieniu, to trzeba było to zrobić po Eucharystii (tzw. ogłoszenia parafialne - wbrew panującej praktyce - mogą być odczytywane wyłącznie po zakończeniu mszy), a najlepiej poza świątynią.
Dla mnie prawdziwie zostali tutaj poniżeni ci,którzy spodziewali się znaleźć w Kościele dom dla wszystkich,a znaleźli kościół Komorowskiego i kościół Dudy.
Zamiast komentarza pytania , bo jak tutaj zrozumieć ojców kościoła skoro sprawiają wrażenie jakby sami siebie nie rozumieli :
a/ czy biskupi znają pojęcie polityki ? a jeśli znają, to czy zgodnie z tym co mówią o apolityczności gotowi są przyświadczyć , dać świadectwo prawdzie i zrezygnować z władzy ? inaczej złożyć pastorały , insygnia władzy a tym samym ...pozbyć się elementów politycznych w kościele .
b/ Czy biskupom zależy na tym aby jedynie mówić czy również na tym aby ich nauka była wcielana w życie ? Jeżeli to pierwsze
to swoja misje już spełnili i ich dalsze "molestowanie " społeczeństwa tymi samymi , prostymi do zapamiętania zdaniami jest niepotrzebne...i nudne .
Jeśli zależy im na tym aby ich nauczanie było wdrażane w życie społeczne to czy rozsądek nie nakazywał by wspierania tych ugrupowań które gotowe są to uczynić ?
Cóż problem znany w Kościele już od samych Dziejów Apostolskich. Jeżeli ksiądz przeprasza w imieniu Kościoła, to grzeszy pychą, bo przeprosiny mogą wystosować tylko biskupi, oczywiście nie mają za co, chwała im że bronią wartości i godności człowieka, bo jeżeli ktoś kto ma władzę daną od Boga, wykorzystuje ją do ustanawiania prawa stojącego w opozycji do nauk przekazanych nam w Biblii przez Ducha Świętego, to grzeszy śmiertelnie, i trzeba o tym mówić.
Czasem myślę że hierarchia która jest ustanowiona w Kościele od Dziejów Apostolskich, jest nie do przyjęcia z powodu pychy którą podsyca sam szatan. Podważanie hierarchii, wprowadza chaos,zamęt, rozłam, no i przede wszystkim podłamuje fundament Kościoła.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji,
w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu.
Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11.
Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w
Polityce prywatności.
Wiesz, że filarami Kościoła są zdrajca i morderca?
Szkoda, że nie jest...
Oczywiście wcale nie mam na myśli przekazów "katolickiego głosu w twoim domu" - gdzieżby!
Przeraża mnie, że w mediach, nawet naszych, katolickich, tak wyraźnie zaciera się granica między religijnym i politycznym, jak "mesjanizuje" się partyjną politykę, siłą rzeczy skazaną na zmienność, bardzo często cyniczną, relatywizującą. Do jakiego pisma nie sięgam, od razu były albo obecny prezydent na uroczystościach religijnych. Naprawdę, to jest najważniejsze w naszej wspólnocie kościelnej?
"Kościół ma być pasterzem także polityków".
A więc nie przywódcą politycznym, lecz nieobojętnym na programy polityczne i na działania polityków.
Jakby kobieta aktywnie nierządna nawoływała do czystości i dziewictwa!
Jeden ksiądz dzień w dzień recenzuje prace prezydenta, sejmu, senatu. Używa przy tym niewybrednych sformułowań, na przykład niedawno przyrównał byłego prezydenta do Hitlera. To jakoś nie gorszy biskupów, bo to jest "apolityczne głoszenie Słowa Bożego". Gdy jednak inny ksiądz przeprosił za te i podobne słowa - widzimy wielkie oburzenie.
Jest też inna możliwość. Ks. Seniuk powiedział "nie jesteśmy biskupami, jesteśmy prezbiterami". Żeby nie było wątpliwości szybko wyjaśnił, że jego słowa znaczą tyle, że mówi we własnym imieniu i w imieniu ośmiu innych księży a nie w imieniu Kościoła. Jednak można te słowa interpretować również jako odcięcie się od biskupów. Jak widać biskupi, którzy nigdy nie zweryfikowali swojego autorytetu w wyborach czy innej formie, w której wierni mogli by ocenić ich pracę - alergicznie reagują na wszystkie wypowiedzi pachnące kwestionowaniem ich przywództwa.
To dlaczego to mówił w czasie Eucharystii i w Domu Bożym? We własnym imieniu to sobie może mówić na blogu (o ile nie używa tytułu "ksiądz") i na przyjęciu u cioci. W czasie liturgii nie ma miejsca na NICZYJE "mówienie we własnym imieniu" - wtedy mówi się tylko in persona Christi albo in persona Ecclesiae!
Jeśli ci księża chcieli coś powiedzieć w swoim imieniu, to trzeba było to zrobić po Eucharystii (tzw. ogłoszenia parafialne - wbrew panującej praktyce - mogą być odczytywane wyłącznie po zakończeniu mszy), a najlepiej poza świątynią.
a/ czy biskupi znają pojęcie polityki ? a jeśli znają, to czy zgodnie z tym co mówią o apolityczności gotowi są przyświadczyć , dać świadectwo prawdzie i zrezygnować z władzy ?
inaczej złożyć pastorały , insygnia władzy a tym samym ...pozbyć się elementów politycznych w kościele .
b/ Czy biskupom zależy na tym aby jedynie mówić
czy również na tym aby ich nauka była wcielana w życie ? Jeżeli to pierwsze
to swoja misje już spełnili i ich dalsze "molestowanie " społeczeństwa tymi samymi , prostymi do zapamiętania zdaniami jest niepotrzebne...i nudne .
Jeśli zależy im na tym aby ich nauczanie było wdrażane w życie społeczne to czy rozsądek nie nakazywał by wspierania tych ugrupowań które gotowe są to uczynić ?
Czasem myślę że hierarchia która jest ustanowiona w Kościele od Dziejów Apostolskich, jest nie do przyjęcia z powodu pychy którą podsyca sam szatan. Podważanie hierarchii, wprowadza chaos,zamęt, rozłam, no i przede wszystkim podłamuje fundament Kościoła.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.