Mniszki modlą się za nas. Bądźmy hojni!

Też martwią je wyższe rachunki za prąd i drożyzna. Niektóre prowadzą kosztowne remonty zabytkowych klasztorów. Ostatecznie zawsze budżet się dopina. Dzięki Bogu i ludziom.

Za nimi jest już m.in. umocnienie murów oporowych i ogrodowych skarpy, na której położony jest klasztor, wymiana stolarki okiennej, pokrywy dachu, elewacji i termomodrnizacja.

W ubiegłym roku naprawy kopuły i latarni kościoła oraz założenie instalacji przeciwwilgociowej w ścianach piwnic były możliwe dzięki wsparciu instytucji państwowych, samorządowych oraz działaczki polonijnej i blisko 700 innych darczyńców. To, że od lat udaje się pozyskać tak duże pieniądze, jest widocznym znakiem działania Opatrzności Bożej.

Nie tylko w czasie wielkich remontowych wydatków, zakony klauzurowe potrzebują naszego finansowego wsparcia.

- Utrzymujemy się głównie z ofiar wpłacanych okazyjnie, albo stale, co miesiąc. Dla nas cenna jest nawet najmniejsza kwota – przyznaje s. Jacka Poprawska, przełożona klasztoru kontemplacyjnej gałęzi sióstr dominikanek w Radoniach koło Grodziska Mazowieckiego.

To najmłodszy klasztor kontemplacyjny w archidiecezji warszawskiej – jego budowa zakończyła się dopiero w 2005 r. Dwanaście sióstr nie wyżyłoby z dwóch emerytur, z szycia habitów i dobrowolnych ofiar za wynajem 3 pokoi dla gości, szukających poza Warszawą wyciszenia i wspólnej modlitwy. Tak, jak inne mniszki, także w sferze finansowej ufnie zdają się na opiekę Boga, który przysyła im szczodrych ludzi.

Mamy tym siostrom za co dziękować, bo każdego dnia zanoszą Bogu nas i nasze prośby. Oprócz karmelitanek, benedyktynek sakramentek i dominikanek codziennie do takiej modlitwy w archidiecezji warszawskiej klękają również klaryski kapucynki w Brwinowie, siostry wizytki przy Krakowskim Przedmieściu, a w diecezji warszawsko-praskiej – karmelitanki bose z klasztoru w Osinach. 

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..