Zapisane na później

Pobieranie listy

Boga szukał w codzienności

Ostatnie pożegnanie jezuity śp. o. Remigiusza Pollaka.

jjw

|

GOSC.PL

dodane 28.04.2016 18:20
0

Matka Helena, rodzeństwo, dalsza rodzina oraz grono blisko 60 księży żegnało zmarłego 22 kwietnia jezuitę o. Remigiusza Waldemara Pollaka. Uroczystościom pogrzebowym, które odbyły się w sanktuarium św. Andrzeja Boboli na Mokotowie, przewodniczył bp. Piotr Jarecki. 

W homilii o. Andrzej Majewski SJ, dyrektor programowy Radia Watykańskiego podkreślił, że o. Remigiusz, zwany w zakonie Waldkiem, nosił w sobie rys zwyczajności i uświęcania się poprzez codzienne działania - w miejscach i sytuacjach, w których Bóg go akurat postawił. O. Majewski przywołał z pamięci pięć zdjęć-obrazów, pokazujących o. Remigiusza "takim, jakim się go widziało, z jakim lubiło się przesiadywać, a nawet spierać". Pierwsze pochodziło z 1988 r. z klasztoru w Świętej Lipce, gdzie o. Remigiusz jako duszpasterz powołaniowy, lubił siadywać na drewnianej ławeczce przed domem i rozmawiać z młodymi.

- Wtedy w nim odkryłem tę zwyczajność, spokój, naturalność bycia z młodymi, którzy potrzebowali ojcowskiej akceptacji - mówił o. Majewski.

Kolejna fotografia pochodziła z lat 90. ubiegłego wieku, z Rzymu, kiedy o. Remigiusz poznawał tajniki Radia Watykańskiego. I chociaż jego staż w radiu trwał zaledwie kilka tygodni, pracownicy do dzisiaj pytają o niego gości z Polski.

Na innym rzymskim zdjęciu uwidoczniono w tle remont jezuickiego domu św. Piotra, który był uciążliwy i przeciągał się z powodu wciąż przesuwanych terminów robót. Odpowiedzialny za dokończenie remontu o. Remigiusz stoi "wkurzony" - zawsze był sobą, autentyczny, szczery.

O. Remigiusz miał 64 lata, z czego 42 lata spędził w zakonie   O. Remigiusz miał 64 lata, z czego 42 lata spędził w zakonie
Joanna Jureczko-Wilk /Foto Gość
Następny obraz pokazuje o. Remigiusza w grupie policjantów, podczas papieskiej Mszy św. w 1997 r. we Wrocławiu.  

- Dla wielu środowisk stał się "znajomym księdzem" i gdyby nie to, być może ich droga do Boga byłaby dużo dłuższa - zaznaczył o. Majewski.  

Ostatnia fotografia pochodziła już z klasztoru przy ul. Rakowickiej 61 w Warszawie. Zrobiono ją w biurze o. Remigiusza-ekonoma, który dbał o finanse zakonu i zawsze pytał: "Ile to będzie kosztować i dlaczego tak drogo?". I tę funkcję starał się wypełniać do końca, mimo choroby i związanego z nią cierpienia.

- Swoim życiem o. Remigiusz pokazał nam, że dojrzewanie do nieba odbywa się w codzienności, że nie chodzi o to, ile kto napisał książek, jakie zdobył tytuły naukowe, jak wielki osiągnął sukces, ale o to, jak rzetelnie wypełniał codzienne obowiązki. Jak wykorzystał dany mu czas, bo przecież w naszym życiu nie ma chwil straconych, nieważnych, niepotrzebnych - podkreślił jezuita i na zakończeni homilii zacytował Psalm 131 "Spoczynek w Bogu".

Na zakończenie Mszy św. zmarłego współbrata wspominał również prowincjał o. Tomasz Ortomann SJ. Odczytano też krótkie pożegnanie, jakie przesłał biskup polowy WP Józef Guzdek. 

1 / 2
oceń artykuł Pobieranie..