Nowy numer 13/2024 Archiwum

Co powiedziałby kard. Wyszyński, gdyby był świadkiem tylu niepokojów?

O to pytał pątników na Jasnej Górze kard. Kazimierz Nycz. Do Częstochowy w pięciu warszawskich pielgrzymkach dotarło 12 tys. osób.

Zmęczeni drogą, ale szczęśliwi. Warszawscy pielgrzymi wzięli udział w wieczornej Mszy św. na Wałach Jasnogórskich. W zdecydowanej większości byli to członkowie Warszawskiej Pielgrzymki Pieszej - najstarszej stołecznej pielgrzymki, która była światkiem koronacji obrazu jasnogórskiego w 1717 roku.

Eucharystia pod przewodnictwem kard. Kazimierza Nycza została odprawiona w wigilię uroczystości Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny.

W homilii metropolita warszawski zwrócił uwagę, że wiara w to, iż Bóg zachował Maryję od skażenia ciała w chwili śmierci, była w Kościele od dawna, choć do wielkich uroczystości kościelnych Wniebowzięcie NMP zostało dołączone dopiero w 1950 roku. - Wielcy ojcowie Kościoła, jak św. Jan Damasceński, mówili, że "wypadałoby, by Ta, która była Niepokalanie poczęta, stała się Matką Syna Bożego i Matką Kościoła, została zachowana w chwili śmierci od skażenia, i wzięta z ciałem uwielbionym i duszą do Nieba jako pierwsza. I to jest istota tego święta - przypomniał kardynał Nycz.

Wyjaśnił, że "to jest także święto, które jest źródłem naszej ludzkiej nadziei". - Naszej ludzkiej radości, że to zachowanie Maryi od skażenia Jej ciała w pewnym sensie - na nasz ludzki sposób - stanie się naszym ludzkim udziałem - dodał.

- Wierzymy bowiem, że Kościół o nas, ludziach, powie podobnie jak św. Jan Damasceński o Matce Najświętszej: "wypadałoby, by ci, za których Chrystus umarł, którzy zostali zbawiani przez Jego krzyż, Jego niepojętą miłość, aby ci, którzy zostali obmyci wodą chrztu św., zanurzeni w Jego męce, wypadałoby, by zmartwychwstali tak, jak On zmartwychwstał". To jest nasza wiara, nasza nadzieja, u podstaw, której leży wielka miłość Boga do każdego z nas, która się objawiła śmiercią Jezusa Chrystusa - powiedział kard. Nycz.

Przypomniał, że pielgrzymowanie ma swoje źródło w pielgrzymce, w którą wybrała się Maryja po zwiastowaniu. - To pielgrzymowanie Maryi po zwiastowaniu do św. Elżbiety, jest źródłem wszelkiego pielgrzymowania. Także waszego do Częstochowy. Bo przychodzicie uwielbiać Boga w Trójcy Świętej jedynego. Przychodzicie dziękować Pan Bogu naszemu za wszystkie Jego dary, przychodzicie dziękować za dary Kościoła, za 300. rocznicę koronacji jasnogórskiego wizerunku, za to szczególne miejsce, które sobie Bóg upatrzył - mówił duchowny.

W tym kontekście metropolita warszawski zwrócił uwagę na postać kard. Wyszyńskiego, który był wielkim promotorem Maryi i Jasnej Góry.

- Wiele jego zapisków, jest poświęconych Matce Najświętszej i ojczyźnie naszej, którą kochał, i dla dobra której był gotów rozmawiać i oddać życie w więzieniu, by ojczyzna była bezpieczna i pewna, jako oparcie dla każdego człowieka - powiedział.

Przypomniał, że "właśnie tam, w trosce o Jasną Górę i ojczyznę zapisywał prawie codziennie swoje wielkie plany, były uratować Polskę od tego wielkiego niebezpieczeństwa".

- Za to też chcemy Bogu dziękować, że Polska miała takiego prymasa, że Polska miała takiego stróża wiary, Kościoła, ojczyzny, Jasnej Góry, i że Polska w nim miała swoje oparcie - dziękował.

Kaznodzieja zastanawiał się także, "co by powiedział dziś prymas Wyszyński, gdyby był świadkiem tylu niepokojów, tylu czasem niepotrzebnych, mocnych, nienawistnych słów. Co by mówił dzisiaj?". - Na pewno by zachęcał do wielkiej miłości, miłości Boga i miłości bliźniego - wyjaśnił.

Na zakończenie skierował do pielgrzymów wielką prośbę "o stałą i nieustanną modlitwę o rychłą beatyfikację sługi bożego kard. Wyszyńskiego".

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..
TAGI:

Zapisane na później

Pobieranie listy