Zapisane na później

Pobieranie listy

Śmiało, w dół. Książki dla Czytelników

"To, co utrudnia życie, ułatwia życie duchowe" - o paradoksach wiary i naszego istnienia pisze w najnowszej książce dominikanin o. Krzysztof Pałys.

Joanna Jureczko-Wilk Joanna Jureczko-Wilk

dodane 19.05.2022 10:48

Ci, którzy słuchali kazań dominikanina ze służewskiego klasztoru, przeczuwają jeszcze bez czytania, że jego najnowsza książka "Hewel. Wszystko jest ulotne oprócz Boga" jest perełką. Wszystko jest w niej przemodlone, przekontemplowane, opisane prosto, z niezwykłą wrażliwością na głos Boga w świecie. I do takiego czytania tej książki zaprasza autor: w ciszy, w milczeniu i samotności, które także czytelnikom pozwolą ten głos usłyszeć.

A słuch często nas zawodzi, bo jesteśmy skupieni na zdobywaniu tytułów, osiąganiu sukcesów, popularności, na gromadzeniu wokół siebie rzeczy i ludzi, kolekcjonowaniu wrażeń i przyjemności. Obfitość przeżyć, informacji, intensywne życie nie dają zaspokojenia.

"Nasza kultura oferuje nam niezliczoną ilość wyborów, ale jak na ironię, coraz mniej satysfakcji" - zauważa o. Pałys. I to poczucie pustki jest błogosławione, bo rodzi pytania o sens i cel. "Zostaliśmy stworzeni przez Boga i nic, co jest mniejsze od Boga, nie jest w stanie nas do końca zaspokoić" - zauważa zakonnik.

Ale nie jest to Bóg, który ma spełniać nasz plan na życie i być gwarantem szczęścia, jakie sobie wymarzymy. Jego szczęście jest nie z tego świata, a logika idzie na przekór tej, którą znamy na co dzień. U Boga ostatni są pierwszymi, biedny jest bogaty, a sługa króluje.

Po przeczytaniu książki o. Pałysa wielu inaczej spojrzy na swoją wiarę i życie. Na upadki, nieszczęścia, życiowe zawirowania, na pozorne poczucie kontroli nad wszystkim i pychę, która potrafi ubrać się w garnitur bardzo porządnego katolika.

Ojciec Pałys uczy też tego, że warto nauczyć się z Bogiem tracić: życiowe podpórki, zabezpieczenia, a nawet dobre mniemanie o sobie. Bo dopiero wtedy uświadamiamy sobie, że nie jesteśmy samowystarczalni, wszechmocni, idealni, że nie potrafimy zbawić świata ani siebie. Że potrzebujemy Jezusa.

"Dlaczego wielcy biblijni święci, pomimo świadomości własnej nędzy, byli w stanie tak wiele osób pociągnąć do Boga? Ponieważ odkryli, że duchowy rozwój nie polega na zwiększaniu jakichś tajemnych umiejętności, ale przede wszystkim na traceniu. Tu droga idzie w dół. Nie ku perfekcji, a ku pokorze. To dziwna, ewangeliczna prawidłowość" - zauważa dominikanin.

1 / 2
oceń artykuł Pobieranie..