Kolejka po szkaplerz

Joanna Jureczko-Wilk

|

Gość Warszawski 30/2012

publikacja 26.07.2012 00:00

U karmelitów na Mokotowie. Niewielka kaplica przy Racławickiej od dawna nie mieści czcicieli Matki Bożej Szkaplerznej. W Jej święto 16 lipca dołączyło kilkudziesięciu kolejnych.

Po specjalnej modlitwie  i poświęceniu szkaplerzy przełożony warszawskiego klasztoru o. Zbigniew Kolka nakłada je tym, którzy chcą oddać się pod opiekę Maryi Po specjalnej modlitwie i poświęceniu szkaplerzy przełożony warszawskiego klasztoru o. Zbigniew Kolka nakłada je tym, którzy chcą oddać się pod opiekę Maryi
Joanna Jureczko-Wilk

To jedyne miejsce w Warszawie, gdzie sukienne wizerunki Matki Bożej z Góry Karmel oraz Serca Jezusa można przyjąć codziennie. Wystarczy przed Mszą św. o godz. 18 wstąpić do zakrystii, kupić za 4 zł brązowy szkaplerz (lub przynieść go ze sobą) i wpisać się do opasłej księgi, w której od 2004 r. zapisano już ponadtysięczną armię czcicieli Matki Bożej Szkaplerznej.

Ale to kwestie techniczne. O wiele ważniejsze jest to, z jakim nastawieniem przyjmujemy szkaplerz – niezwykły przywilej i dar Matki Bożej. Ale też obowiązek. Dlatego schylając głowę przed kapłanem nakładającym szkaplerz, musimy mieć świadomość, że chociaż nazywany szatą Matki Bożej – nie jest magicznym amuletem ani biletem do nieba (mimo obietnic, że kto umrze odziany szkaplerzem, nie zostanie potępiony).

Z rąk Maryi

Karmelici otrzymali ten niezwykły dar od samej Maryi. Kiedy wspólnota pustelnicza z góry Karmel w Palestynie miała trudności z zatwierdzeniem zakonu na ziemiach europejskich i groziła jej kasacja, generał o. Szymon Stock (późniejszy święty) żarliwie błagał o pomoc patronkę.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.