Perełka na końcu świata

Joanna Jureczko-Wilk

|

Gość Warszawski 32/2012

publikacja 09.08.2012 00:00

Z Warszawy kawał drogi, PKS dojeżdża dwa razy dziennie. Ale dla wytrwałych widok bezcenny: przy jasnogórskich fanfarach odsłania się obraz Matki Bożej Dobrej Przemiany.

 Po generalnym  remoncie w latach  2004 – 2007 z inicjatywy ówczesnego  proboszcza ks. prałata Zdzisława Rogozińskiego sanktuarium  w Pieczyskach stało się zabytkową perełką Po generalnym remoncie w latach 2004 – 2007 z inicjatywy ówczesnego proboszcza ks. prałata Zdzisława Rogozińskiego sanktuarium w Pieczyskach stało się zabytkową perełką
Jakub Szymczuk

Wopustowy dzień 15 sierpnia, bladym świtem, pieszo do pieczyskiego sanktuarium wyruszą parafianie z Zalesia Górnego. Na uroczystą Sumę odprawioną w samo południe przy ołtarzu polowym przez bp. Piotra Jareckiego jak co roku przyjedzie kilka tysięcy gości i pielgrzymów. Tym razem okazja jest wyjątkowa: 560. urodziny parafii. Z tych najdawniejszych czasów pozostało niewiele: kamień z rzekomo odciśniętą stopą Matki Bożej, zdążającej do Pieczysk. Tam Maryja miała się objawić, a trzej bracia Fryczowie: Mikołaj – kanonik płocki, Piotr – proboszcz sochaczewski i Adam – dziedzic dóbr pieczyskich, wznieśli w tym miejscu drewniany kościół. Sto lat później świątynia spłonęła, a na jej miejsce postawiono gotycką, murowaną. Ona przechodziła trudne koleje losu: plądrowanie przez wojska rosyjskie w czasie powstania listopadowego, pożar, powódź, grabieże… Z tamtych czasów ocalało jedynie prezbiterium z rokokowymi ołtarzami, amboną i chrzcielnicą. Na początku ubiegłego wieku kościół przebudowano i rozbudowano.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.