Korbka z pomysłami

Agata Ślusarczyk

|

Gość Warszawski 43/2012

publikacja 25.10.2012 09:58

Nie chce mi się żyć – ks. Andrzej Dziedziul słyszy to od wielu, którzy trafiają do prowadzonego przez niego hospicjum. Często odchodzą uśmiechnięci. Przemienieni.

Korbka z pomysłami Tomasz Gołąb

Ksiądz Andrzej Dziedziul, dyrektor Hospicjum Domowego Księży Marianów mieszczącego się przy ul. Tykocińskiej, kiedyś fotografował swoich podopiecznych. Zdjęcia, które zrobił po przyjęciu do hospicjum i na kilka dni przed śmiercią, różnią się od siebie. – Często odchodzą szczęśliwi. A kiedy przyjmowałem ich do ośrodka, byli niekiedy zniechęceni. To jest pełny sukces – mówi dyrektor. Stoją za nim lekarze, pielęgniarki, psycholodzy, fizjoterapeuci i sztab wolontariuszy. W sumie prawie 150 osób zaangażowanych w funkcjonowanie hospicjum. Oraz zasada, że pacjent nie jest towarem, ale człowiekiem, który potrzebuje całościowej opieki. Za taką właśnie miłosierną i samarytańską służbę dru- giemu człowiekowi marianin dostał w tym roku „katolickiego Nobla”.

Pomoc także duchowa

Do hospicjum przy Tykocińskiej nie ma kolejki. Miejsce znajdzie się dla każdego cierpiącego z prawobrzeżnej części Warszawy i okolic. – To heroizm wielu pracowników, którzy, gdy jest nadmiar chorych, pracują więcej niż trzeba – wyjaśnia dyrektor. Miesięcznie hospicjum obejmuje opieką ok. 400 osób w ostatnim stadium nowotworowej choroby, także tych nieubezpieczonych. Przebywają w swoich domach. Całotygodniową pomocą służą im lekarze specjaliści, pielęgniarki, psychologowie i wolontariusze. Z hospicjum można także wypożyczyć potrzebny sprzęt, jak na przykład elektryczne łóżko czy chodzik.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.