Powtórny pogrzeb prezydenta

Joanna Jureczko-Wilk

publikacja 03.11.2012 15:54

Z udziałem rodziny oraz żony prezydenta Komorowskiego, parlamentarzystów i władz stołecznych uczelni w Panteonie Wielkich Polaków w Wilanowie odbył się powtórny pogrzeb prezydenta Kaczorowskiego.

Ostatnie pożegnanie prezydenta Kaczorowskiego Ostatnie pożegnanie prezydenta Kaczorowskiego
Jakub Szymczuk/GN

Odegraniem hymnu państwowego rozpoczęły się uroczystości pogrzebowe śp. Ryszarda Kaczorowskiego, ostatniego prezydenta na uchodźstwie, który zginął 10 kwietnia podczas katastrofy prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem. Mszy św. koncelebrowanej przewodniczył kard. Kazimierz Nycz. Wziął w niej udział również biskup polowy WP Józef Guzdek. Na uroczystości pogrzebowe do Panteonu Wielkich Polaków przybyli: Anna Komorowska, żona prezydenta Bronisława Komorowskiego, szef prezydenckiej kancelarii Jacek Michałowski,  Władysław Bartoszewski, sekretarz stanu w kancelarii prezesa Rady Ministrów, parlamentarzyści.

W homilii kard. Kazimierz Nycz przypomniał poprzedni pogrzeb prezydenta z 19 kwietnia 2010 r. w warszawskiej archikatedrze. – Byliśmy wtedy pewni, że otaczamy trumnę ze szczątkami śp. Ryszarda. Okazało się, że po ludzku nasza wiedza była błędna. Ale przecież Pan Bóg wiedział, za kogo się modlimy i za kogo Mu dziękujemy. Wszystkie intencje, modlitwy były z naszej strony szczere i to jest najważniejsze – mówił. Kardynał zaznaczył, że prowadzący wtedy liturgię pogrzebową prymas senior kard. Józef Glemp, na wieść o pomyłce w pochówku ciała prezydenta i innej ofiary, powiedział: " Modliłem się w szczerej intencji, a Pan Bóg tę modlitwę usłyszał i przyjął". Ubolewając nad powtórnym pogrzebem i związanym z tym "rozdrapywaniem dopiero co zabliźnionych ran", metropolita warszawski zwrócił się do rodziny: – Uwierzcie, że wszyscy jesteśmy z wami.

Kardynał wspomniał bogate i pełne poświęcenia życie zmarłego prezydenta. Podkreślił, że tak, jak potrafił walczyć z bronią w ręku w czasie wojny, tak też umiał walczyć o ważne sprawy w czasach pokoju. – Przygotowywał sprawy do wolności, bo ta odzyskana w 1945 r. nie była tą, której oczekiwali Polacy i której byli godni – powiedział kard. Nycz.

Na zakończenie Mszy św. głos zabrała córka prezydenta Jagoda Kaczorowska, która przypomniała, że jej ojciec zginął tydzień po swoich imieninach, a teraz zostaje złożony z grobie trzy tygodnie przed swoimi urodzinami. Dlatego rodzina przygotowała trzy pudełeczka, które stały na jego biurku w Londynie i które chce złożyć przy jego trumnie. W pierwszym znalazła się ziemia z rodzinnego Białegostoku, w drugim – skała spod Monte Cassino, gdzie walczył w czasie wojny, w trzecim – ziemia z Katynia, który był dla śp Ryszarda Kaczorowskiego czymś więcej niż tragicznym miejscem na mapie.

– Mamy dla ciebie jeszcze jedno pudełeczko, w kształcie czerwonego serduszka. W nim znajduje się ziemia z domu w Londynie, gdzie wychowałeś córki i wnuki – zwracała się do zmarłego ojca Jagoda Kaczorowska. – Śpij spokojnie, tatusiu, Bóg jest tuż.

Ze względu na brak miejsca, do krypty w Panteonie, gdzie złożono trumnę z ciałem zmarłego prezydenta, przeszła tylko najbliższa rodzina i zaproszeni goście. Reszta żałobników modliła się w dolnym kościele świątyni Opatrzności Bożej. Trumna spoczęła w tym samym miejscu, gdzie poprzednio była pomyłkowo złożona trumna z ciałem innej ofiary smoleńskiej katastrofy.

O godz. 15, w Godzinie Miłosierdzia, żegnąjąc śp. prezydenta Kaczorowskiego, zabrzmiał w Krakowie dzwon Zygmunta (zob.: "Zygmunt" pożegnał prezydenta).