Słów było za mało

Tomasz Gołąb

|

Gość Warszawski 48/2012

publikacja 29.11.2012 00:00

Sosny katyńskie i smoleńska brzoza. A nad nimi krzyż omodlony przez setki tysięcy Polaków. W kościele św. Anny przy Krakowskim Przedmieściu stanął pomnik Ofiar Katastrofy Smoleńskiej.

Pomnik powstał z potrzeby ujęcia tego dramatu w jakieś ramy – mówił artysta przed jego poświęceniem Pomnik powstał z potrzeby ujęcia tego dramatu w jakieś ramy – mówił artysta przed jego poświęceniem
Tomasz Gołąb

W poświęceniu powstającego od dwóch lat pomnika wzięły udział rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej, a także studenci i rektorzy warszawskich uczelni. Uroczystości przewodniczył kard. Kazimierz Nycz. – Ten pomnik to dar społeczności akademickiej – przypomniał ks. Jacek Siekierski, rektor kościoła św. Anny, który chce, by pomnik przywoływał chwile, gdy Polacy jednoczyli się w modlitwie i żałobie. Centralnym punktem monumentu, który stanął w kaplicy Loretańskiej, tuż nad epitafium katyńskim z lat 80., jest krzyż sprzed Pałacu Prezydenckiego.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.