Chcą uleczyć warszawiaków z samotności

Agata Ślusarczyk

publikacja 29.11.2012 15:56

Asia, Hania, Marcelina i Angie przyjechały do Warszawy z nietypową misją. Spróbują zaprzyjaźnić się z jej najbardziej samotnymi mieszkańcami.

Chcą uleczyć warszawiaków z samotności Marcelina, Hania, Asia i Angela (od lewej) przyjechały do stolicy na nietypowy wolontariat Agata Ślusarczyk/GN

Dziewczyny przyjechały do stolicy jako wolontariuszki do pierwszego w Polsce tzw. Domu Serca. Domy w ramach Międzynarodowego Ruchu Misyjnego funkcjonują już w 23 krajach, a od początku listopada podobna placówka rozpoczęła działalność na Pradze.

Wolontariuszki spędzą w stolicy od kilku do kilkunastu miesięcy. Będą starały się pomóc najbardziej potrzebującym. – Dostałyśmy kontakty do takich osób, część z nich już udało nam się odwiedzić. Byli to np. bezdomni, ubogie rodziny czy starsze, samotne osoby – mówi Asia.

Nie uleczą Warszawy ze wszystkich bolączek, ale pomogą zaradzić tej, która najbardziej rzuciła im się w oczy – ludzkiej samotności, ofiarując dobre słowo, współczucie, pocieszenie czy przyjacielską obecność. – Maryja także stała pod krzyżem. Jej bycie po ludzku niczego nie zmieniało, nie ujmowało Chrystusowi cierpienia, a jednak było miłością. Dawało siłę. My także chcemy być obecne w ludzkich biedach – mówią.

Wolontariuszki mieszkają w udostępnionym przez praską kurię domu przy ul. Gersona 27 na Pradze Północ. Oprócz pomocy najuboższym, zajmują się także organizowaniem spotkań informacyjnych dla młodzieży, a w przyszłości prowadzeniem formacji dla wolontariuszy chcących wyjechać na misje, i półetatową pracą zarobkową. Dziewczyny prowadzą także intensywne życie modlitewne. W ciągu dnia wspólnie odmawiają m.in. jutrznię, nieszpory, Różaniec, uczestniczą w Mszy św. i odbywają godzinną adorację. Mają także swojego kapelana. Po hasłem „Szkoła Wspólnoty” organizują także otwarte spotkania modlitewne dla okolicznych mieszkańców.

Marcelina pochodzi spod czeskiej granicy i nigdy nie myślała, że kiedykolwiek na kilkanaście miesięcy zrezygnuje z dotychczasowego, poukładanego życia. Hania do stolicy przyjechała z Krakowa. Asia od zawsze marzyła o wolontariacie. Po misji w Argentynie i Salwadorze dołożyła starań, by podobny dom powstał także w Warszawie. Angie jest rodowitą Argentynką. Domy Serca poznała w wieku 16 lat. Choć angażowała się w ich pracę m.in. w swoim kraju i Chile, nigdy nie myślała, że to tak naprawdę jej powołanie. – Po jakimś czasie uświadomiłam sobie, że chciałabym się zaangażować w tę misję jako osoba konsekrowana. Teraz daję sobie czas do namysłu – mówi.

Warszawski Dom Serca utrzymuje się z ofiar zagranicznych i polskich darczyńców, zarobków pracujących członków wspólnoty oraz sponsorów. Ruch Misyjny „Domy Serca” założył w 1990 r. we Francji r. o. Thierry de Roucy, ówczesny generał Służebników Jezusa i Maryi. W kwietniu 2000 r. dzieło zostało uznane przez Kościół jako prywatne stowarzyszenie wiernych.

Więcej informacji w papierowym wydaniu warszawskiej edycji „Gościa Niedzielnego” (nr 49).