Dymisja, bo nie chciał zadłużać szpitala?

Tomasz Gołąb

publikacja 29.11.2012 21:11

Minister zdrowia odwołał ze stanowiska dyrektora Instytutu Reumatologii Andrzeja Włodarczyka. Ten uważa, że to sankcja za to, że chciał zabezpieczyć szpital przed zadłużaniem się.

Dymisja, bo nie chciał zadłużać szpitala? Na niektóre zabiegi w Instytucie Reumatologii czekać trzeba nawet cztery lata Tomasz Gołąb/GN

- To chleb powszedni wielu dyrektorów szpitali. Kilka dni temu komornik zajął nam kilkaset tysięcy na koncie. Musiałem ogłosić, że od przyszłego tygodnia wstrzymujemy przyjęcia nowych pacjentów, z wyjątkiem zabiegów ratujących życie i z wyjątkiem dzieci. Być może będzie konieczne wstrzymanie zapisów na zabiegi na 2013 r. - mówił dyrektor warszawskiego Instytutu Reumatologii Andrzej Włodarczyk. Po południu jednak informacja dla pacjentów o wstrzymaniu przyjęć została ze strony internetowej instytutu usunięta. Min. zdrowia Bartosz Arłukowicz zdymisjonował dyrektora. Na jego miejsce powołał Elżbietę Gryszpanowicz.

- Być może powinienem siedzieć cicho, ale nie mogłem dopuścić do zadłużenia szpitala - mówił rozgoryczony, były już dyrektor na zaimprowizowanej konferencji prasowej przed budynkiem kliniki. Powodem ograniczeń w przyjęciach miał być brak zapłaty ze strony NFZ za nadwykonania za drugie półrocze 2011 roku w kwocie 561 tys. zł oraz za ten rok na sumę ponad 4,5 mln zł. - Kontrakt Instytutu jest kilka razy niższy niż innych szpitali. Przy takim kontrakcie nie da się zbilansować działalności Instytutu, w związku z tym był on zadłużany przez moich poprzedników.

W uzasadnieniu odwołania napisano, iż podejmowane przez dyrektora "działania i decyzje spowodowały zaburzenia ciągłości Instytutu i nieprzerwanego udzielania świadczeń". Dyr. Włodarczyk zapowiedział, że od decyzji ministra zdrowia odwoła się do sądu pracy.

Tydzień temu ograniczenia w przyjęciach pacjentów ogłosił dyrektor Instytutu Matki i Dziecka. Jednak w środę IMiD doszedł do porozumienia z mazowieckim NFZ. Centrum Zdrowia Dziecka jeszcze w październiku ograniczyło planowe przyjęcia pacjentów do czterech klinik. Według ministra Bartosza Arłukowicza instytuty medyczne wymagają zmian w zarządzaniu, by ich działalność była płynna i całoroczna.