Jak Mama Róża wkroczyła do Warszawy

Agata Puścikowska

|

Gość Warszawski 49/2012

publikacja 06.12.2012 00:00

Eurozja dobrze wychowała piętnaścioro dzieci. A teraz, z nieba, będzie pomagać warszawiankom w trudnej drodze macierzyństwa.

Jak Mama Róża wkroczyła do Warszawy Po spotkaniu mamy mogły wymienić się własnymi doświadczeniami i bliżej się poznać Błażej Wocial

Eurozja nie była wielką malarką, nie zdobyła Mount Everestu. Nawet matury nie miała. Urodziła się we Włoszech, w XIX wieku. Gdy umarła jej przyjaciółka i osierociła troje dzieci, Eurozja zajęła się nimi. Potem wyszła za mąż za ich ojca – wdowca. Wspólnie urodziło im się dziewięcioro dzieci, adoptowali troje kolejnych. Wszystkie wychowali na dobrych, mądrych ludzi. Eurozję i dzieci, i przyjaciele nazywali Mamą Różą, bo była wewnętrznie piękna jak kwiat. Kilka lat temu, Benedykt XVI wyniósł ją na ołtarze. Teraz, bł. Mama Róża, pomoże rozkwitnąć – warszawskim matkom.

Akcja – aktywacja

Marcelina Metera, mama trojga dzieci, zdalnie pracująca w domu jako tłumacz, środowisko dużych rodzin poznała wiele lat temu, na... portalu Wielodzietni.org. Najpierw wirtualnie, potem realnie, nawiązała kontakty z wielodzietnymi z Warszawy i całej Polski. Zaprzyjaźniła się m.in. z rodziną Macieja Tryburcy, ojca piątki dzieci. – Widzieliśmy potrzebę pomocy rodzinom i matkom wielodzietnym.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.