Spotkanie z Dygatem

Hanna Karolak

|

Gość Warszawski 50/2012

publikacja 13.12.2012 00:00

Ciekawie obsadzone role Patrycji Soliman i Marcina Hycnara obiecują wiele, ale przedstawienie przynosi zawód.

 „Pożegnania” nazywano inteligenckim rozrachunkiem, tekstem o pokoleniu, dla którego życie skończyło się 1 września 1939 r. „Pożegnania” nazywano inteligenckim rozrachunkiem, tekstem o pokoleniu, dla którego życie skończyło się 1 września 1939 r.
Andrzej Karolak

Proza Stanisława Dygata, pełna swoistej filozofii, nostalgii, ironii, pod którą autor przemyca rzeczy serio, nie jest łatwym materiałem do adaptacji. Oryginalność fabuły, niekonwencjonalne sylwetki bohaterów prowokowały filmowców do ekranizacji utworów Stanisława Dygata. Inaczej rzecz się ma z teatrem. Pamiętne filmowe „Pożegnania”, z plejadą gwiazd i sentymentalnym przebojem Sławy Przybylskiej, odważna w artystycznych poczynaniach Agnieszka Glińska oblekła w kształt sceniczny na deskach Teatru Narodowego. U podstaw tego pomysłu musiało kryć się pytanie, czym dla nas dziś jest powieść Dygata, bo przecież nie tylko melodramatycznym wątkiem nieudanej miłości Pawła i Lidki.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.